Michel Moran, juror programu "MasterChef" siedział w areszcie za alimenty!

2017-03-29 12:13

Czarne chmury zebrały się nad gwiazdą TVN. Na jaw wyszły fakty z życia jurora programu "MasterChef" i "MasterChef Junior". Michel Moran (52 l.) siedział w polskim areszcie przez prawie trzy miesiące. Wszystko przez to, że nie płacił alimentów na swojego syna. Jak jednak tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" - był to jedyny sposób, żeby móc widywać się z dzieckiem.

- To był 2003 rok.Moje drogi z ówczesną żoną się rozeszły. Niestety, mimo wyroku sądowego na widzenia z synem, mój kontakt z dzieckiem został mocno ograniczony, bo przebywałem za granicą. To było dla mnie bardzo bolesne. Syn był najważniejszy. By wywrzeć presję i zmusić byłą żonę, aby umożliwiła mi kontakt z synem przestałem płacić alimenty. To była ostatnia deska ratunku. Byłem zdesperowany - tłumaczy się Moran.

Sprawy nie do końca poszły po myśli znanego kucharza. - Żona poszła do sądu, poskarżyła się, że nie płacę alimentów, że nie wie, gdzie jestem, co było nieprawdą, bo doskonale wiedziała, gdzie mieszkam. Z czasem zapomniała o wszystkim, ale sąd nie zapomniał. Kiedy doszło do rozprawy, nie pojawiła się na niej. Zapadł jednak maksymalny wyrok - rok więzienia. Wszystko przez to, że ja także nie stawiałem się na rozprawy, bo o nich nie wiedziałem. Sąd, mając informację, że nieznane jest moje miejsce zamieszkania, wydał za mną Europejski Nakaz Aresztowania. Gdybym wiedział o tych sprawach, to na pewno bym się na nich stawiał. Miałem przecież dowody, że żona uniemożliwia mi kontakty z synem - tłumaczy nam.

Podczas przekraczania granicy niemiecko-polskiej Moran został zatrzymany. - Trafiłem do aresztu, starałem się, żeby wyjść za kaucją, ale sąd odrzucił wniosek. Moja obecna żona Halina walczyła o mnie, uruchomiła kontakty. Pomogli także przyjaciele - m.in. Jacek Cygan. Chcieliśmy, żeby jak najszybciej doszło do deportacji. W tamtych czasach na deportację czekało się od pół roku do roku. Ja po 2,5 miesiącach byłem już na terenie Francji. Tam kilka dni czekałem na rozprawę. Matki mojego syna nie było na niej. Walczyłem o dziecko i to było dla mnie najważniejsze. Po rozprawie od razu mnie zwolniono, wszystko zostało wyjaśnione - stwierdza. Po całym zdarzeniu syn Michela, Andrea (26 l.), podjął decyzję, że chce mieszkać z ojcem.

- Mój syn miał wtedy dwanaście lat, a dwa lata później wystąpił do sądu we Francji, żeby móc zamieszkać ze mną i z moją żoną w Polsce. Sprawę sądową wygraliśmy i mój syn zamieszkał z nami. Mamy fantastyczne relacje. Dziś wiem, że warto było to dla niego zrobić- cieszy się Moran.

Zobacz: Magda Gessler szczerze o romansach: "Wiem co to znaczy SEKS za pieniądze"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki