Awantura na salonach. Wiśniewski poniża Marylę Rodowicz!

"Młodość górą i nie musimy delektować się rubensowskim majestatem dawnej arystokracji. Caryca (Rodowicz - red.) trzyma się kurczowo dawno już zapomnianego tronu, który został przeniesiony do sieni, przyklejając sobie plastikowe cycki" - tak Wiśniewski zaczął swój seans nienawiści w Internecie.

Co tak wkurzyło wokalistę Ich Troje? Wypowiedź Maryli o jego byłej żonie Mandarynie (36 l.). - Przepraszam, jeśli Mandaryna jest gwiazdą, to kim ja jestem? Carycą?! - powiedziała Maryla Rodowicz, stwierdzając, że niektóre media nadużywają słowa "gwiazda".

Wiśniewski stanął w obronie byłej żony i porównał ją po swojemu do Maryli.

Zobacz też: Maryla Rodowicz wyśmiewa Mandarynę: Jak ona jest gwiazdą, to ja carycą!

"Chciałbym poinformować, uprzejmie donosząc, że w jednym z tych przypadków być może i nie ma czego słuchać, ale przynajmniej jest na co popatrzeć. W drugim zaś (z dozgonną wdzięcznością za dotychczasowe dokonania) słuchać można jedynie nagrań sprzed pół lub ćwierć wieku, a oglądać z całym szacunkiem w całości >carycy< się już nie da" - napisał, stwierdzając, że słowa Maryli mogły przeczytać jego dzieci i postanowił, że przestanie mówić jej "dzień dobry".

Sama Maryla nieźle się uśmiała, kiedy przeczytaliśmy jej słowa Michała na jej temat. - Nie powiedziałam na temat Mandaryny nic obraźliwego. Ich dzieci teraz przeczytają moje słowa i co?! Tam nic złego o niej nie było. Nie było oceny jej umiejętności - wyjaśnia nam Rodowicz i z klasą odpowiedziała na zarzuty Michała: - Cóż... każdy ma prawo pisać, co chce. Przecież nie możemy mu tego zabronić. Nawet jeżeli nie jest to miłe, to przecież nie będę się obrażać. Napisał, że przestaniemy mówić sobie "dzień dobry", czyli już mi się nie ukłoni? No trudno...

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail