Nerwowe namiętności

2015-09-18 4:00

Wśród czynników, które szkodzą seksowi, często wymienia się stres. Jednak, co może na pierwszy rzut oka wydawać się paradoksalne, stresujące sytuacje czy zdarzenia mogą czynić go bardziej satysfakcjonującym.

Różne potrzeby, różne reakcje

Z pozoru wydaje się to oczywiste: zmęczenie, stres, zdenerwowanie raczej powinny odbierać apetyt na łóżkowe figle. Potwierdza to wiele badań, m.in. seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego: ok. 70 proc. Polaków swoje seksualne problemy tłumaczy stresem. Właśnie na stres tak chętnie powołują się mężczyźni mający kłopoty z erekcją i kobiety niemogące osiągnąć orgazmu. I na pewno coś w tej zależności seksu od stresu jest, skoro na 100 japońskich mężczyzn (a oni to dopiero są zestresowani!) prawie połowa po 5 latach pracy zauważa u siebie drastyczny spadek libido.

Ale ta zależność nie jest tak oczywista. Jest spora grupa osób, którym stres, czy to przejściowy, czy dłuższy, w odczuwaniu pożądania i wykonaniu nie przeszkadza. Bo te reakcje na stres zależą w dużej mierze od wcześniej rozbudzonych potrzeb.

Dla rozładowania napięcia

I tak ci, którzy lubią się kochać, łatwo się podniecają i nie trzeba im wiele, żeby osiągać orgazm za orgazmem, w stresie mogą odczuwać jeszcze większą potrzebę seksu, bo to jest dla nich rodzaj terapii, w ten sposób rozładowują negatywne emocje. Taki seks przynosi ukojenie, może dawać satysfakcję, ale raczej nie wpływa na pogłębienie więzi między kochankami, uważają seksuolodzy. Czy to znaczy, że taki seks jest gorszy od tego wynikającego z potrzeby serca? Nie, jest po prostu inny.

Ciekawe, że zestresowani, uprawiający seks dla rozładowania napięcia, wykazują się dużo większą sprawnością i finezyjnością niż ci, którzy robią to nie pod wpływem stresu. Mężczyźni stają się bardziej gorącymi kochankami, a kobiety o wiele częściej inicjują zbliżenia i nie mają oporów przed robieniem rzeczy, których w mniej stresujących sytuacjach raczej by nie robiły.

Z badań wynika też, że wiele osób, które przeżyły coś traumatycznego, wpada w wir poszukiwań nowych doznań, a nawet nowych partnerów seksualnych. Tak jakby seksem chciały wypełnić jakąś lukę czy stratę.

Od stresu gorsze pieniądze

O ile stres może być wrogiem albo przyjacielem seksu, to dobra sytuacja materialna (czytaj: pieniądze) może seks zniszczyć. Kiedy jeden z portali kilka lat temu zadał pytanie, czy wybralibyście satysfakcjonujący seks, czy satysfakcjonujące pieniądze (a wcale nie chodziło o duże sumy), to prawie połowa wybrała pieniądze. Podobnie odpowiedziały kobiety na portalu kobiecym AllYou.com. Mając do wyboru erotyczne uniesienia albo 50 dolarów, kobiety w większości wybierały 50 dolarów.

Kiedy zaś jedna ze znanych firm odzieżowych pytała swoje klientki, czy wolałyby otrzymać w prezencie ubranie z ich marką, czy też mieć zapewnioną noc z superkochankiem, prawie 70 proc. pań zdecydowałoby się na ubranie.

- Takie wybory nie dziwią - oceniają seksuolodzy. - To bierze się stąd, że zarówno seks, jak i pieniądze uaktywniają te same rejony w mózgu. To obszary odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności. Tylko że jedni wolą tę przyjemność przeżywać podczas seksu, inni w trakcie zdobywania pieniędzy.

Najlepiej, oczywiście, żeby seks i pieniądze współgrały ze sobą.

Zobacz: Moda na selfie w trakcie seksu lub po! Nowe zboczenie seksualne?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki