Seks dla akrobatów

2017-06-02 4:00

Wymyślne i podniecające pozycje, które można zobaczyć w filmach aż się proszą o naśladownictwo. Niestety, rzeczywistość bywa smętna, bo okazuje się, że albo jest to niewygodne i szybko łapie cię zadyszka, albo partnerka ma już dość. Oto lista najwspanialszych pozycji seksualnych, z których nikt nie chce korzystać.

Żeby dwoje chciało naraz.

Typowym przykładem niewygodnej akrobacji jest pozycja do seksu oralnego - "69". Choć wielu mężczyznom wydaje się, że jest fantastyczna (tak ją właśnie przedstawiano), kobiety jej nie lubią. A i sami mężczyźni nie dochodzą w niej do oszałamiających orgazmów, choć się do tego za nic by nie przyznali.

"69" wcale nie jest prostą drogą do jednoczesnego, jej i jego, orgazmu. Bycie jednocześnie stroną aktywną i bierną, jednoczesne dawanie i branie to nie jest umiejętność, którą każdy potrafi się wykazać. Szczególnie kobiety mogą czuć się niedopieszczone, zwłaszcza gdy partner łatwo się rozprasza.

Odwrócona kowbojka

Pozycje na jeźdźca to marzenie zmęczonego, zestresowanego samca. O ile jednak klasyczny jej wariant (kobieta ujeżdża mężczyznę, siedząc przodem do niego) może szybko doprowadzić oboje do orgazmu, to już wariant odwrotny (ona siedzi tyłem) jest mniej podniecający dla niej, a ryzykowny dla niego. To w tej pozycji najczęściej dochodzi do tzw. złamania penisa, gdyż znajduje się on pod niewygodnym kątem. A właśnie taki kąt byłby wskazany, żeby doszło do głębszej penetracji i jednoczesnej stymulacji łechtaczki oraz punktu G.

Na stojąco z półsiedzeniem

Pozycje, w których on stoi, a ona zawisa na nim, obejmując go w biodrach nogami, romantycznie wyglądają tylko na filmach. Szczególnie w jakiejś wakacyjnej scenerii. W istocie ta pozycja od obojga wymaga dobrze umięśnionych nóg, silnych rąk i ogólnie dobrej kondycji. Kochając się tak, niejeden facet myśli w trakcie: "Jak długo tak jeszcze wytrzymam?!", a ona też zadaje sobie podobne pytanie. I gdzie tu radość z seksu?!

Rozwiązaniem mogą być wszelkie podpórki, np. on stoi, ale ona, nadal obejmując go nogami, opiera się o coś pupą. Może to być nawet ściana w windzie.

Wariacje z klasyką

Urozmaicona klasyka to propozycja dla przywiązanych do tradycji. Ale nie każde urozmaicenie jest dobre dla każdego. Pozycja, w której ona zarzuca partnerowi wysoko nogi, np. na barki albo, w wersji bardziej karkołomnej, sobie za głowę, a on będzie się nad nią pochylał, raczej nie będzie odpowiadać bardziej puszystym kobietom. Po pierwsze dlatego, że zamiast skupiać się na doznaniach, będą skupiać się na tym, jak w tym momencie wyglądają. A po drugie, w tej pozycji może dojść do bolesnego ucisku narządów położonych w jamie brzusznej.

Tymczasem wystarczy zmienić ułożenie na łóżku, np. nie wzdłuż, ale w poprzek - i już jest inaczej, a mniej ryzykownie.

Zmiany - tak, ale nie gwałtowne

Żeby nie było nudno, powinno być różnorodnie. Jeśli ci się jednak wydaje, że kochając się w kilkunastu pozycjach podczas jednego stosunku, zdobędziesz tytuł superkochanka, jesteś w błędzie. Szczególnie gdy z jednej pozycji do drugiej przechodzisz z prędkością światła. Kobiety tego nie lubią. Każde takie przejście powinno być łagodnie zmysłowe. Tak, żeby partnerka nawet nie zauważyła, że jeszcze przed chwilą była na dole, a teraz jest już na górze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki