Anoreksja to jedna z najpopularniejszych chorób XXI wieku. I wbrew temu, co niektórzy sądzą, nie jest fanaberią nastolatek, nie jest też chorobą jedynie ciała. To przede wszystkim bardzo poważna choroba duszy, która zazwyczaj łączy się również z ciężką postacią depresji. Anoreksja to jadłowstręt, nienawiść do własnego ciała, chęć sprawowania nad nim kontroli. Niestety, często choroba jest zbyt późno wykrywana. Bliscy anorektyczek zazwyczaj zauważają problem, gdy choroba jest już zaawansowana i zdążyła w dużej mierze wyniszczyć organizm anorektyczki.
Zobacz też: Pregoreksja, czyli niebezpieczna moda na odchudzanie wśród ciężarnych
Dziewczyna głodziła się z rozpaczy
O tym, jak straszną chorobą jest anoreksja przekonała się dwudziestokilkuletnia kobieta i jej bliscy z Czelabińska. Dziewczyna kilka miesięcy temu rozstała się ze swoim partnerem, z którym była związana przez wiele lat. To zdarzenie sprawiło, że zaczęła siebie obwiniać o rozstanie, a co za tym idzie, spadło jej poczucie własnej wartości. Dziewczyna zaczęła cierpieć na depresję i... zaczęła się głodzić. Doprowadziła się do tragicznego stanu i obecnie waży jedynie 21,5 kg.
Z czym wiąże się tak niska waga? Przede wszystkim z wychłodzeniem organizmu, z zaburzeniami pracy wszystkich organów. Przy tak drastycznej niedowadze zaczynają wypadać włosy, zatrzymuje się miesiączka, łamią się paznokcie. Niektóre organy mogą przestać pracować, co prowadzi do śmierci.
Dziewczyna z Czelabińska waży obecnie tyle, ile przeciętny 5-latek! Wiadomo, że już podjęła leczenie. Jej historia powinna być przestrogą dla wszystkich matek nastolatek i młodych kobiet. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie może dopaść je ta straszna choroba.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail