Żona Tomasza Luberta w dramatycznych słowach opisała, przez co musiała przechodzić, zanim upewniła się, że jej dziecko (z poprzedniego związku) jest już bezpieczne. Jak czytamy (pis. oryg.): - Współczuję rodzicom ,których dziewczynki zginęły w Suszku na obozie .Mój Synek też był na tym obozie .Już jest z nami .Jednak 2 godzinny brak kontaktu ze szpitalami ,obozem itp doprowadził mnie prawie do zawału :((((( Telefony albo nie działały ,albo cały czas zajęte .W końcu po 2 h wysłano numer ,gdzie mogłam zadzwonić ,a byłam już prawie na miejscu obozu :(((( Masakra .Cała drogę nie wiedziałam co z moim Synem!
Jak się okazuje, również życie jej dziecka było w poważnym niebezpieczeństwie. Jak napisała Lubert: DRAMAT ! NIE ŻYCZĘ NIKOMU ! Żadnej matce tego nie życzę ! ŻADNEJ ! Uratowali się tylko dlatego ,ze ukryli się w pobliskiej wodzie minutę po tym drzewo upadło na ich namiot.
Zobacz także: Ostałowska zniknie z "M jak miłość"?
Polecamy również: Anna Lewandowska pochwaliła się brzuchem po porodzie. Internauci zachwyceni
Przeczytaj ponadto: Nowa prowadząca "Koła Fortuny"! Kim jest Izabella Krzan?