Prokuratura sprawdza czy syn Superniani nie jest pedofilem, seryjnym gwałcicielem albo seksopiromanem

2015-09-03 4:00

Przed Dorotą Zawadzką (53 l.) kolejne trudne chwile. Po tym, jak jej syn Paweł (27 l.) został zatrzymany za próbę gwałtu i pobicie 25-letniej koleżanki Zofii P., poddano go specjalistycznym badaniom. Biegli lekarze mają stwierdzić, czy syn słynnej Superniani, która pouczała innych, jak mają wychowywać dzieci, nie jest pedofilem, seryjnym gwałcicielem lub seksopiromanem. Wyniki mają być znane już pod koniec września.

Cały czas trudno uwierzyć w to, co przytrafiło się rodzinie Doroty Zawadzkiej. Pod koniec ubiegłego roku jej syn Paweł po jednej z imprez miał zaatakować, próbować zgwałcić i pobić swoją koleżankę Zofię.

- Wraz z grupą znajomych byliśmy na imprezie, po której miałam u niego nocować, bo mieszkam poza Warszawą. Kiedy zostaliśmy sami, Paweł zaczął się do mnie dobierać. Przestraszona próbowałam go odepchnąć, ale to go rozwścieczyło. Zaczął mnie tłuc pięściami po twarzy i dusić - opowiadała nam wówczas dziewczyna.

Paweł Z. trafił do aresztu, ale wkrótce został wypuszczony. Mimo to sprawa wciąż nie ma swojego sądowego finału. Okazuje się, że Paweł został poddany specjalistycznym badaniom, które mają na celu sprawdzenie, czy nie ma on żadnych zaburzeń na tle seksualnym. - Obecnie pan Paweł nie przebywa w żadnej placówce. Został poddany badaniom psychologicznym i seksuologicznym. Mają one na celu sprawdzenie, czy osoba badana nie ma żadnych odchyleń od normy. Na przykład czy nie jest pedofilem, raptofilem, seryjnym gwałcicielem albo seksopiromanem. We wrześniu mają być znane wyniki badań. I to od opinii biegłych lekarzy dużo zależy - wyznaje w rozmowie z "Super Expressem" Michał Mistygacz, zastępca prokuratora rejonowego Warszawa-Śródmieście. - Przy postępowaniu karnym istotne jest zbadanie stanu świadomości oskarżonego, szeroko to nazwijmy... chodzi o zbadanie poczytalności. Obecnie trwają czynności końcowe - tłumaczy prokurator.

Oznacza to, że sprawa może nie znaleźć swojego finału w sądzie.

- Jak dalej to się potoczy, zależy od wyników badań seksuologicznych. Ostatecznie rozprawa może się nie odbyć - dodaje Mistygacz.

Za usiłowanie gwałtu synowi Doroty Zawadzkiej grozi od 2 do 12 lat więzienia. Superniania nie chce zabierać głosu w tej sprawie. Jej telefon milczy, a syn wycofał się z życia towarzyskiego.

Zobacz: Superniania zaprosiła swojego wyrodnego synalka na obiad

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki