Wszyscy chyba przyznają, że zwycięstwo Jamali w tegorocznej Eurowizji było jak najbardziej zasłużone. Jej piosenkę "1944" śmiało można zaklasyfikować jako sztukę, w przeciwieństwie do tego, co pokazali niektórzy uczestnicy konkursu. Występ Jamali był poruszający, a tekst piosenki dotykał rzeczy ważnych i trudnych. Rosjanie chcieli jednak zdyskredytować piękną wokalistkę jeszcze przed startem! Rosja dopatrzyła się w piosence przekazu politycznego. Na szczęście organizatorzy oddalili ten zarzut.
- Na ten temat wypowiedzieli się jednoznacznie organizatorzy Eurowizji, którzy żadnych politycznych treści się w tym nie dopatrzyli. Ja to samo twierdziłam od samego początku. Nawet się nie obawiałam, że piosenka z tego powodu może być wycofana z konkursu. Czy zawarty w piosence apel o budowę lepszego świata jest polityką? No ale coś się nie spodobało w Rosji. I można powiedzieć, że szum związany z rosyjskim protestem spowodował, że piosenka stała się bardziej popularna. Ludzie którzy do tej pory jej nie słyszeli szukali jej, aby posłuchać - powiedziała laureatka tegorocznej Eurowizji w rozmowie Polskim Radiu.
Jamala jest Tatarką Krymską. Tekst piosenki nawiązuje do wydarzeń z 1944 roku, kiedy to sowieci masowo wysiedlali Tatarów z Krymu. - 1944 rok - to data, która zmieniła życie całej mojej rodziny, również moje. Ta trauma, której doświadczyli moi dziadkowie, ona w jakiś sposób jest również we mnie. To wygnanie. Dzisiaj my - Tatarzy zmagamy się o to, by mieć swoją ziemię, żeby szanowano nasze prawa, traktowano nas jak autochtoniczną ludność - tłumaczyła Jamala. Na szczęście Europa zauważyła w piosence Jamali głębię i tym razem nie zwyciężył kolejny plastikowy idol mas.
Zobacz: Film o Tatarch krymskich! Kiedy ten wiatr ustanie na Docs Against Gravity!