Sprawa dilera gwiazd. Tak znani Polacy tłumaczą się z narkotyków

2018-05-17 7:00

Za nami kolejna rozprawa w sprawie Cezarego P. (50 l.), zwanego dilerem gwiazd. Sprawa nabiera rumieńców, ponieważ kolejni świadkowie przedstawiają różne wersje wydarzeń. Niektórzy twierdzą, że kupowali od niego alkohol, inni, że jedzenie, a niektórzy wprost przyznają, że narkotyki. Od kilku miesięcy przed warszawskim sądem toczy się jedna z najgłośniejszych spraw w polskim show-biznesie.

Na liście klientów Cezarego P. znalazło się bowiem wiele gwiazd. Kilka z nich zeznawało już przed sądem. Anna Głogowska (40 l.) wyznała, że u Cezarego P. zamawiała... jedzenie. - To były zupy, drugie dania, kotlety mielone, schabowe, chińskie, może coś na parze gotowane - oznajmiła. Tancerka zapewniała, że kupowała jeszcze tani alkohol. Sam podejrzany zeznawał wcześniej, iż kontaktował się z kobietą jedynie w kwestiach nauki tańca. Borys Szyc (40 l.) nie zamawiał jedzenia, bo jak twierdzi - ma własną firmę cateringową. Nie wypiera się jednak zamawiania alkoholu. - Ja brałem duże ilości tego alkoholu i nie pamiętam cen. Płaciłem mu również za dowóz i wydawałem na to dużo pieniędzy. Raz byłem pod jego sklepem, ale byłem pijany i nie wiem dokładnie, gdzie on jest - powiedział aktor. Ale byli też tacy, którzy od razu woleli się przyznać. To m.in. aktorka serialowa Natalia W.-W.

Podczas wczorajszej rozprawy kolejni świadkowie przedstawiali swoje wersje wydarzeń . Jeden z nich wyznał, że kupował u dilera whiskey. Nie umiał jednak wytłumaczyć, dlaczego korzystał z usług Cezarego P., skoro sklep monopolowy ma w pobliżu domu, a ceny u dilera były porównywalne do tych w sklepie...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki