Sprawa Dody. To jej przyjaciel wysłał "mediatorów" do Haidara

2017-12-04 6:00

Sprawa zatrzymania Dody (33 l.) budzi ogromne emocje. Każdy zadaje sobie pytanie: winna czy niewinna? Mecenas Adam Gomuła twierdzi, że piosenkarka wpadła w tarapaty przez zamieszanie wokół jej przyjaciela Emila Stępnia (40 l.). Producent filmowy miał wynająć mediatorów, którzy mieli zażegnać konflikt między artystką i jej byłym narzeczonym. Niestety, ci załatwili sprawę nieprofesjonalnie. Przyszli do Emila Haidara i żądali od niego, by przelał milion złotych na konto wokalistki w zamian za nieupublicznianie kompromitujących go nagrań.

Artystka dwa lata temu rzuciła narzeczonego Emila Haidara (36 l.). Od tego czasu para walczyła ze sobą w sądach. Kilka tygodni temu światło dzienne ujrzały szokujące nagrania z końca ubiegłego roku. Widać na nich kilku mężczyzn, którzy odwiedzili Haidara w biurze i go szantażowali. „Mediatorzy” zostali zatrzymani przez policję. W ich ręce wpadł też Emil Stępień, któremu prokurator przedstawił we wrześniu zarzut podżegania do popełnienia przestępstwa.

– Emil Stępień w innym toczącym się obecnie postępowaniu ma status pokrzywdzonego – broni producenta filmowego mecenas Gomuła. – Złożył sprawę do prokuratury (sygn. akt 1DS53.2017). Emil jako partner biznesowy Dody, widząc, co się dzieje wokół niej, chcąc jej pomóc, bez jej wiedzy wynajął zawodowych mediatorów, którzy mieli ustalić z Emilem Haidarem warunki zakończenia wszystkich trwających sporów. Wynajęci mediatorzy de facto działali później na szkodę Emila Stępień, prowadząc negocjacje w sposób wykraczający poza pierwotne ustalenia. Osoby trzecie, które podawały się za zawodowych mediatorów, zachowały się w sposób daleki od profesjonalizmu – dodaje. Podstawą do odbioru pieniędzy miał być dokument, który podpisał były narzeczony Dody niedługo przez ich rozstaniem.

– Emil Haidar podpisał w 2015 r. u notariusza dokument, w którym zobowiązuje się wpłacić na konto artystki 1 mln zł w momencie, kiedy ponownie zachowa się niepoprawnie pod wpływem alkoholu. Podpisał również, że artystka ma prawo opublikować niekorzystne dla niego nagrania – tłumaczy mec. Gomuła. – To nie jest wyłudzanie miliona złotych. To jest po prostu egzekwowanie obowiązującej umowy, jaką dobrowolnie podpisał pan Emil Haidar. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że wynajęci przez Emila Stępnia mediatorzy zadali panu Haidarowi pytanie, jakie zadośćuczynienie jest w stanie dobrowolnie wypłacić artystce – słyszymy. Ostatecznie przed dwoma tygodniami doszło do zatrzymania Dody. – Dorocie R. przedstawiono zarzuty nakłaniania wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami do zmuszania Emila H. do określonego zachowania, poprzez kierowanie wobec niego gróźb bezprawnych – ujawnił wówczas Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Sprawdź: Kim jest Emil Haidar? Były chłopak Dody to milioner czy bankrut?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają