Utrzymanka Hugh Hefnera: Nie jestem prostytutką. Pieniądze za seks to normalne [WIDEO]

2015-06-12 12:18

Izabella St. James jest oburzona! To co robiła w willi Hugh Hefnera, uważa za "niestandardową" relację chłopak-dziewczyna. Nie uważa, że dopuściła się prostytucji, a jeśli tak, to według niej prostytutkami jest połowa Los Angeles. Co jeszcze powiedział były króliczek Playboya?

Izabelli St. James jest przykro za to, że media nazwały ją prostytutką. Sama jest sobie jednak winna, ponieważ wszystko, co działo się w rezydencji Hefnera opisała w swojej książce, w tym oczywiści seksualne upodobania playboya. Jednak "Żona Hollywood" nie widzi w swoim zachowaniu nic, co mogłoby przywoływać na myśl prostytucję. - Hef był moim boyfriendem, był moim chłopakiem. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to bardzo mi przykro. Rozumiem, że to jest niestandardowe, inne. Ja sama miałam z tym problem - mówi Izabella. - Czy każda dziewczyna mająca bogatego starszego chłopaka, który daje jej kieszonkowe jest prostytutką? To znaczy że połowa Los Angeles to prostytutki? - pyta zirytowana celebrytka.

Fakty są jednak niezaprzeczalne i co gorsza Izabella sama o nich napisała. Dokładnie opisała, jak Holly Madison, inna z króliczków rozgrzewała Hefnera oralnie, a później do akcji wkraczała Iza wraz z koleżankami. - W większości przypadków leżał na plecach i chciał, by go obsługiwać. Kiedy miał problemy, wracała Holly i ustami doprowadzała do kolejnej erekcji. - napisała aktorka w swojej książce. Może Izabella dała się nabrać na psychologiczną zagrywkę Hefnera, który użył eufemizmu, zamieniając słowo prostytutka na króliczek playboya. A może po prostu długi pobyt w Ameryce spowodował, że zapomniała o polskim powiedzeniu, że tylko winny się tłumaczy?

Zobacz: Żona z Hollywood zabawiała się z Hugh Hefnerem. Teraz radzi jak odnieść sukces [+18]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki