Krzysztof Sawicki

i

Autor: dsd

Krzysztof Sawicki: Wszelkie podejrzenia, kto dokonał zamachu, są w tej chwili bezzasadne

2017-03-30 4:00

"Super Express": - Był pan obecny w budynku naszego konsulatu, jako konsul RP, gdy doszło do nocnego ataku granatnikiem. Jak wygląda sytuacja na miejscu? Krzysztof Sawicki: - Jesteśmy dopiero po wstępnych badaniach okoliczności tego zdarzenia. I od razu chciałbym podkreślić, że służby ukraińskie zadziałały zgodnie z wszystkimi procedurami, jakie obowiązują w takich wypadkach. Ustalono już miejsce, z którego nastąpił wystrzał pocisku z granatnika. Było to w niewielkiej odległości od budynku polskiej placówki dyplomatycznej.

- Jakie są szkody?

- Kleimy dach, ponieważ możliwe są opady deszczu, a wtedy - ze względu na rozmiar uszkodzeń spowodowanych tym atakiem - woda zalałaby nasz konsulat.

- Doniesienia medialne są raczej uspokajające, wolimy jednak zapytać kogoś na miejscu: nikt nie odniósł obrażeń?

- Na szczęście nie ma rannych, żaden z pracowników nie ucierpiał w tym zdarzeniu. Nie było to jednak od początku pewne. Pocisk uderzył przecież w dach niskiego strychu, który znajduje się w naszym konsulacie.

- Ktoś tam mieszkał?

- Miejsce, w które trafili z granatnika, jest zlokalizowane zaledwie 15-20 cm nad futryną okna pokoju, w którym spał jeden z naszych pracowników. Czyli blisko części mieszkalnej polskiej placówki.

- Strzelano, żeby zabić, a nie postraszyć?

- Nie mogę spekulować. Miejsce uderzenia jest jednak zlokalizowane nad samą częścią mieszkalną. Siła wybuchu była tak duża, że aż wyrwało klapę zamykającą dostęp do strychu, odłamek wpadł do środka. Na szczęście nie trafił do żadnego pokoju, tylko wylądował w korytarzu budynku. A okna po prostu się rozprysły.

- Jak ten incydent wyglądał z pańskiego punktu widzenia? Został pan nagle wyrwany z nocnego snu i.?

- Jest to na tyle poważna sprawa, że naprawdę nie chcę robić z tego sensacji. Być może na starość, gdy będę już na emeryturze, będę snuł opowieści na ten temat wnukom i znajomym.

- Są już jakieś podejrzenia, kto może stać za tym atakiem?

- Nie ma żadnych podejrzeń...

- Podejrzeniami przerzucają się już media i politycy. Z jednej strony oczywiście Rosjanie, z drugiej inni przebąkują o "nacjonalistach"... Przypominano, że Rosjanie lubią takie prowokacje, a z drugiej strony w regionie dochodziło do antypolskich wystąpień...

- Nie, nie. Niech mnie pan nawet o to nie pyta. Nikt tego jeszcze nie wie i to byłoby bezzasadne zgadywanie.

- W cytowanym przez portal Niezalezna.pl oświadczeniu ukraińskiej służby bezpieczeństwa można przeczytać, że takie prowokacje są korzystne tylko dla jednej ze stron - dla Rosji.

- Nie będę tego komentował.

- Jakie będą dalsze kroki w Łucku?

- Na razie nasz konsulat jest nieczynny. Spodziewam się jednak, że wszystkie szczegółowe decyzje zapadną w czasie najbliższych 48 godzin.

Zobacz: Paweł Deresz: Skandaliczne błędy przy sekcjach są oczywiste