Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny Tomasz Walczak

"Dobra zmiana" dotrze do samorządów?

2016-11-24 3:00

Widmo krąży nad Polską samorządową. Widmo PiS. Coraz częściej mówi się o tym, że rządząca partia ostrzy sobie zęby na ten szczebel realnej władzy, do którego partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma pełnego dostępu. Przymiarki do puczu już migoczą na horyzoncie.

A to CBA przetrząśnie wszystkie 16 urzędów marszałkowskich bez konkretnych zarzutów i wezwie radnych Lublina do wygaszenia mandatu prezydentowi miasta, a to prokuratura zajmie się prezydent Łodzi. Trwa też grillowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy. Ponieważ w 15 z 16 województw rządzi koalicja z PO na czele, a wspomniani prezydenci to politycy Platformy, rzeczywiście brzydko to pachnie (choć akurat HGW dawno już powinna pożegnać się z urzędem). Czy PiS weźmie się za innych lokalnych włodarzy związanych z poprzednią władzą, by na ich miejsca wstawić swoich?

Służby i prokuratura raczej nie mają takich sił przerobowych, by uganiać się w samorządach za politykami opozycji. Nawet w większych miastach, których przejęcie dla PiS oznaczałoby spory prestiż i mnóstwo nowych stanowisk do obsadzenia. Wątpię też, by zausznicy Kaczyńskiego szli aż na taki "rympał". Jeśli już, popularnych samorządowców spoza PiS będą chcieli się pozbyć w białych rękawiczkach. Aksamitną rewolucję wieszczy już wspomniany prezydent Lublina, który obawia się, że rządzący wprowadzą ustawowe ograniczenie liczby kadencji np. dla prezydentów miast. Wielu popularnych lokalnych polityków wyeliminowałoby to z gry, zwiększając szanse kandydatów PiS.

Mimo politycznej motywacji, która miałaby temu rozwiązaniu przyświecać, wcale nie byłoby ono takie złe. Wiem, że wielu lokalnych bonzów ma powody do zmartwienia. Dla czystości i przejrzystości samorządów byłby to ożywczy powiew świeżego powietrza. Mark Twain mawiał, że polityków i pieluchy trzeba zmieniać równie często i to z tych samych powodów. Wiele polskich samorządów chodzi w niezmienianych pieluchach nawet po kilkadziesiąt lat. W Polsce wiecznych prezydentów/burmistrzów/wójtów atmosfera trochę już zatęchła. Zbyt długie trwanie u władzy stworzyło udzielne księstwa, w których wyrosły koterie, żerujące na samorządzie. Ich rozbicie i wpuszczenie nowych ludzi dobrze by Polsce lokalnej zrobiło. Parafrazując cytat z "Fausta", może się więc okazać, że PiS będzie częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, czasem czyni dobro.

ZOBACZ: Rok dobrej zmiany. Minęło 12 miesięcy rządu Beaty Szydło