Joanna Lichocka

i

Autor: ARCHIWUM

Joanna Lichocka: Premier Szydło nie rzuca się po fotki z tragedii jak Tusk

2017-08-17 4:00

Joanna Lichocka w rozmowie z Mirosławem Skowronem dla "Super Expressu": "Premier Szydło nie rzuca się po fotki z tragedii jak Tusk".

"Super Express": - Premier Beata Szydło dopiero po kilku dniach pojawiła się na miejscu kataklizmu na Pomorzu. Opozycja zarzuca jej...

Joanna Lichocka: - To, co robi opozycja, to jest gra polityczna.

- Prawie wszystko, co robią politycy, to jest w jakiś sposób gra polityczna.

- Platforma Obywatelska jest jednak przyzwyczajona do kreowania propagandy na takich tragediach. Przypomnę, jak Donald Tusk paradował na podtopionych terenach tylko po to, by zrobić sobie dobre fotki. Nie dziwi mnie, że Platforma myśli takimi kategoriami, więc zaskakuje ją, że premier z PiS po takie fotki się nie rzucił. I dziś zarzucają pani premier, że już następnego dnia nie było jej na miejscu katastrofy!

- Najpierw, dwa lata temu to Beata Szydło miała pretensje, że Ewa Kopacz jako premier nie pojawiła się na od razu "między ludźmi" na miejscu kataklizmu. Hipokryzja polityka czy pani premier się zapomniało, co sama pisała?

- O nie, to jest fałszywa symetria.

- Dlaczego? Beata Szydło jeszcze jako poseł napisała wtedy o premier Kopacz wprost, że powinna być na miejscu, między ludźmi, a nie w gabinecie. Może nie trzeba było tego pisać, by teraz nie wpaść we własne sidła?

- W tym i innych wpisach było to potraktowane nieco szerzej. Proszę zwrócić uwagę, że tym wpisom towarzyszyła krytyka Ewy Kopacz i rządu PO za brak reakcji, za zamykanie się na obradach bez żadnych decyzji dla poszkodowanych. Bez rezultatów! Rząd Platformy i instytucje samorządowe podlegające PO wykazały się wtedy kompletną nieudolnością.

- Teraz Beata Szydło zebrała rząd we wtorek.

- Ależ skąd! Pani premier skróciła urlop i od razu pojawiła się w pracy. Reakcja jej i podległych jej instytucji była niemal natychmiastowa, nazajutrz po kataklizmie. Była informacja o konkretnej kwocie pierwszej pomocy dla poszkodowanych. Ministerstwo podjęło kontrole na wszystkich obozach i biwakach. Platforma tego nie przyzna, bo takim atakiem, propagandą nienawiści wobec pani premier stara się jednak przykryć nieudolność własnych ludzi.

- Których ludzi?

- Proszę zwrócić uwagę, że kiedy Platforma rządziła, w sprawie wielu rzeczy dziejących się w terenie, także w sprawie kataklizmów, odsyłała do samorządów. Dlaczego nie robi tego teraz? Bo ci, którzy zawiedli, to jej ludzie! Tereny, które objęła ta tragedia, to są tereny zarządzane przez samorządowców z PO. I to, że ta pomoc nie poszła z samorządów natychmiast, jest do rozliczenia przez mieszkańców tych terenów w najbliższych wyborach. I co PO robi, kiedy jej ludzie zawodzą?

- Wytykają, że premier Szydło miała być na drugi dzień, a siedziała w Juracie...

- Nie tylko. Żądają, żeby przyjechał cały rząd, żeby przyjechało wojsko. No to jest PRL!

- W sumie czemu wojsko miałoby nie przyjechać i nie pomóc? Co takiego ma do roboty w czasie pokoju?

- Przecież pomaga. Ale nie jest tak, że będzie robiło wyłącznie to. Trzeba pomagać i rząd Beaty Szydło uruchomił pomoc bardzo szybko. Pytam się jednak, gdzie są i jak reagowały instytucje samorządowe zarządzane przez Platformę? Niestety, kolejny raz tragedia zwykłych Polaków jest wykorzystywana przez tzw. totalną opozycję do propagandy i walki politycznej. Przecież opozycji tak naprawdę nie obchodzi, czy komuś wichura rozwaliła dach, czy drzewo zniszczyło obejście. Ich obchodzi już tylko to, czy można za coś zaatakować rząd. Mam wrażenie, że Polacy na szczęście przyjmują to z całkowitą obojętnością. Ludzie przyzwyczaili się, że Platformy nie interesuje dobro wspólne, ale władza i interesy.

Zobacz: Ważna zapowiedź Kurskiego po zwolnieniu szefowej Wiadomości TVP 1

Przeczytaj też: Wdowa po gen. Kiszczaku APELUJE: Prezydencie! Nie degraduj mi męża

Polecamy: MOCNE słowa abp Jędraszewskiego. UDERZA w kontrmanifestantów miesięcznic i wspomnienie stan wojenny