Komentarz Mirosława Skowrona: Sprytny Kuźniar przykrywa kampanię

2015-03-23 8:46

Kampania prezydencka kipi od pomysłów tak, że w weekend przykryło ją kilka zdań gwiazdora TVN Jarosława Kuźniara, zachwalającego swój oszczędny styl podróżowania. Polega on na kupowaniu w USA wszystkiego, co potrzebne w podróży, i po zakończeniu wycieczki okłamywaniu obsługi sklepu, że wszystkie te "towary mu nie pasują". Tłumaczenia gwiazdora tak pracowicie zajmującego się tropieniem cudzego buractwa, że nie dostrzegł własnego, stały się hitem Internetu. Z miejsca pojawiła się lawina dowcipów. Mój (na razie) ulubiony to: "Trzeba sobie radzić - powiedział Kuźniar, zawiązując but dżdżownicą".

Od wizji Kuźniara idącego z kanistrem po darmowe dolewki do McDonalds oderwał mnie jednak prezydent Komorowski, który zgłosił brzmiący naturalnie, ale w polskich warunkach niemal rewolucyjny pomysł, by urzędy rozstrzygały sporne prawnie kwestie na korzyść podatników.

Jestem czepialski, więc zapytam, dlaczego żaden podobny pomysł nie wpadł prezydentowi do głowy przez minione cztery lata? Musiał z nim czekać na kampanię? Na ostatnie miesiące prac Sejmu, kiedy projekt ma wszelkie szanse, żeby nie doczekać głosowań? Cóż nam jednak szkodzi skorzystać z tych nielicznych chwil, kiedy polityk raz na cztery - pięć lat przemówi ludzkim głosem i zgłosi coś pożytecznego? I trzymać go za słowo, zanim znów zniknie z radarów na kilka lat...

Finansami zajął się też kandydat PiS Andrzej Duda. Stanowczo żądając od prezydenta Komorowskiego deklaracji, czy jest zwolennikiem wprowadzenia w Polsce euro, czy też nie. O ile pamiętam, hopla na punkcie euro miał zawsze Donald Tusk. To on ogłaszał utopijne daty wejścia do strefy nawet wtedy, gdy tuż obok stał pukający się w czoło jego doradca bądź minister finansów. Prezydent? Przebąkiwał nawet, że warto przed decyzją zbadać, czy euro nam się opłaca. Czyli mniej więcej to, co sugerował... Jarosław Kaczyński.

Platformie i prezydentowi jest za co dokładać za mijające lata u władzy. Na miejscu kandydata PiS odwołującego się do dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego nie wchodziłbym jednak w tematy europejskie.

To dość śliski grunt. W końcu to prezydent Kaczyński ratyfikował traktat z Lizbony. Traktat, który osłabił pozycję Polski, i to, aż strach to mówić, osłabił najbardziej na rzecz Niemiec. Nie pamiętam też postulatów prezydenta mających osłabić rolę euro w przyszłej UE.

Sztab PiS powinien więc nieco ostrożniej dobierać tematy. W innym wypadku jesienią prezes Kaczyński zrobi im klasycznego Kuźniara i wszystkich sztabowców odda. Gdziekolwiek. Mówiąc, że mu nie pasują.

Zobacz: Zdaniem Naczelnego. Sławomir Jastrzębowski: Przemoc to jest żyć za tysiąc złotych na miesiąc!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail