Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Mercedes, Morawiecki i montownia świata

2017-06-22 14:44

Ruszyła budowa fabryki Mercedesa w Jaworze. Inwestycja, którą premier Szydło nazwała swego czasu „wypełnieniem naszego zobowiązania do realizacji programu gospodarczego”, i w której Mateusz Morawiecki chce widzieć „korzyść dla Mercedesa i dla Polski”. No cóż, niemiecki koncern skorzysta na pewno. Nasze państwo już niekoniecznie.

Fabryka Mercedesa w Polsce to bowiem modelowy przykład procederu, który stał się zmorą współczesnego świata – uspołecznienia kosztów i prywatyzacji zysków. Mateusz Morawiecki zagwarantował hojną dotację dla niemieckiego koncernu w postaci – bagatela – 81 mln zł.  A wszystko po to, by zatrudnić 500 pracowników. Rząd wyda więc bajońską sumę 162 tys. zł, by stworzyć jedno miejsce pracy w firmie, które nie podzieli się z państwem zyskiem, ponieważ jej fabryka powstaje w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, co gwarantuje, że koncern będzie w dużej mierze zwolniony z płacenia podatków.

Tak wygląda korporacyjne państwo dobrobytu, w którym wspiera się wielki biznes ogromnymi subsydiami i zwolnieniami podatkowymi. To zwykła patologia, ponieważ ustawia państwo w roli służebnej wobec kapitału. I to jeszcze kapitału zagranicznego, który w razie kłopotów finansowych pierwsze co robi, to likwiduje fabryki w swoich koloniach, by zachować miejsca pracy w metropolii. Wystarczy przypomnieć, że kilka lat temu 1500 osób straciło pracę w fabryce Fiata w Tychach po decyzji o przeniesieniu produkcji fiata pandy z Polski do Włoch, podyktowanej kłopotami włoskiego giganta, w którego boleśnie uderzył kryzys finansowy z 2008 r.

Trudno też zrozumieć, po co nadal istnieją Specjalne Strefy Ekonomiczne (SSE) – ten relikt lat 90., który jako tymczasowy instrument zachęt w postaci m.in. zwolnień podatkowych miał ściągać do Polski zagraniczny kapitał tuż po transformacji i nakręcać nasze PKB. Dziś wydaje się już niepotrzebny, a kosztuje państwo ogromne pieniądze. Według danych firmy PwC w latach 1998-2013 budżet na istnieniu SSE stracił prawie 15 mld zł.

Inwestycja Mercedesa, którą tak mocno pompuje rządowa propaganda, to pomysł na gospodarkę rodem z szalonych lat 90. - silnie subsydiowaną przez państwo z niskiej jakości miejscami pracy. Jeśli dziś potrzebujemy zagranicznych inwestycji to takich, które gwarantują pobudzenie innowacyjności naszej gospodarki, a nie utrwalających jej charakter jako montowni świata.