Opinie. Cléa Guichard ocenia zachowanie policji w PKW: Aresztowanie dziennikarzy to szok

2014-11-25 3:00

Cléa Guichard w rozmowie z redaktorem Tomaszem Walczakiem ocenia zachowanie policji w Państwowej Komisji Wyborczej. Jak przyznaje jest w szoku, że funkcjonariusze policji zatrzymali dwójkę dziennikarzy.

"Super Express": - Dwóch dziennikarzy zostało zatrzymanych i postawionych przed sądem w czasie okupacji siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. Zdaniem policji sami prosili się o problemy, ponieważ nie podporządkowali się wezwaniom funkcjonariuszy do opuszczenia budynku. Jak Reporterzy bez Granic oceniają tę sytuację?

Cléa Guichard: - Absolutnie potępiamy zatrzymanie ich przez policję. Nasze zaniepokojenie budził też fakt, iż przez 24 godziny od aresztowania nie mogli się kontaktować z prawnikami. Monitorujemy teraz sprawę i proces sądowy, który został im wytoczony.

- Cała ta sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca?

- Zdecydowanie. Zatrzymani dziennikarze nie byli bowiem uczestnikami demonstracji, ale relacjonowali ją na miejscu. Wykonywali więc swoją pracę, do czego mają pełne prawo w państwie demokratycznym, które powinno zapewnić prawo do informacji i nie utrudniać przekazywania jej opinii publicznej. To jedno z podstawowych praw człowieka, które każde demokratyczne państwo powinno respektować. Liczymy więc, że sąd, który rozpatruje sprawę tych dwóch dziennikarzy, uzna te racje i obaj zostaną uniewinnieni.

- Owszem, obaj panowie nie byli demonstrantami, ale tak zostali potraktowani przez interweniującą policję. Coś się funkcjonariuszom pomyliło?

- Widzieliśmy nagranie wideo z interwencji policji i wyraźnie widać na nim, że obaj okazali policjantom swoje legitymacje prasowe. Policja doskonale wiedziała więc, z kim ma do czynienia. Aresztowanie ich w takiej sytuacji było - muszę to powtórzyć - działaniem przeciwko prawu do informacji.

- Kiedy więc dziennikarz okazuje w takich sytuacjach legitymację prasową, policja nie ma prawa go aresztować?

- To jest poza wszelką dyskusją. Mówimy przecież o państwie demokratycznym, w którym aresztowanie dziennikarzy w czasie wykonywania ich pracy jest pogwałceniem podstawowych praw, na jakich demokracja się zasadza.

- Czasami można odnieść wrażenie, że takie rzeczy nie docierają do funkcjonariuszy policji...

- A powinny. Polska jako kraj Unii Europejskiej jest zobowiązana do przestrzegania przepisów, w których mowa o tym, że podczas relacjonowania protestów dziennikarze powinni być pod szczególną ochroną.

- Funkcjonariuszom nie podobało się, że ci dwaj przedstawiciele mediów nie usłuchali ich wezwań do natychmiastowego opuszczenia budynku. Mieli prawo tych wezwań nie wziąć sobie do serca?

- Zadaniem i prawem dziennikarzy jest relacjonowanie całości wydarzeń. Jeżeli okupacja siedziby Państwowej Komisji Wyborczej trwała, nie wszyscy demonstranci zostali z budynku wyprowadzeni, to dziennikarze mieli pełne prawo pozostać na miejscu i obserwować całą sprawę do samego końca.

- Istnieje pokusa, by zarzucić policji celowe działania na rzecz ograniczania wolności słowa. Czy raczej chodziło o to, że policja nie ma pełnej wiedzy na temat tego jakie prawa przysługują dziennikarzom i stąd to skandaliczne aresztowanie?

- Wydaje mi się, że policjanci po prostu nie wiedzą, jakie prawa mają w takich sytuacjach dziennikarze. Reporterzy bez Granic sugerują szkolenia policjantów, by ci wiedzieli, jak mają się zachować w czasie protestów i mieli świadomość, że dziennikarze relacjonujący na miejscu wydarzenia nie mogą być traktowani jak ich uczestnicy.

- Jedna z wiodących polityków w Polsce, prezydent Warszawy, miała stwierdzić, że dziennikarze powinni ponieść sankcje karne. Potem tym słowom zaprzeczała. Jak to pani ocenia?

- Jeśli takie słowa padły, to jestem nimi bardzo zdziwiona. Polityk w demokratycznym państwie nie powinien pozwolić sobie na tego typu komentarz. O jakiej sankcji karnej mowa, skoro ci dziennikarze w ogóle nie powinni zostać aresztowani?

- Zatrzymanie dziennikarzy to drugi przypadek w tym roku, kiedy organa ścigania naruszają prawa dziennikarzy. W czerwcu mieliśmy bulwersującą sprawę najścia na redakcję tygodnika "Wprost". To tzw. wypadki przy pracy czy Polska ma jakiś głębszy problem z wolnością słowa?

- Według ocen Reporterów bez Granic wolność mediów w Polsce jest respektowana i można mówić o dobrej sytuacji. Wierzę, że te dwie sprawy to tylko przypadek i więcej to się nie powtórzy.

- Ten ostatni przypadek z Polski jest na tle krajów o utrwalonej wolności prasy wyjątkowy?

- Trudno mi sobie przypomnieć podobny przypadek. To rzecz bardzo rzadka i przypadek z Polski jest szokujący.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail