Opinie Super Expressu. Andrzej Sadowski: Bez przesady. Banki też upadają - klienci bezpieczni

2015-03-26 8:23

Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha w rozmowie z Przemysławem Harczukiem o aferze SKOK-ów.

"Super Express": - O co chodzi z tymi SKOK-ami?

Andrzej Sadowski: - Sytuacja w żaden sposób nie jest nadzwyczajna. W tym przypadku chodzi nie o SKOK, ale o podejrzenie popełnienia zwykłego przestępstwa. Przestępstwa takie zdarzają się na całym świecie, niezależnie od tego, czy dotyczą sektora finansowego, czy obrotu węglem. Jak przypomnimy sobie sprawę Madoffa w USA, to tam pomimo znacznie lepszego niż w Polsce nadzoru nad rynkiem finansowym działalność przestępcza była prowadzona latami. Faktycznie jest jednak pewna różnica między Stanami Zjednoczonymi i Polską. Tam po wykryciu sprawy Madoff został błyskawicznie zatrzymany, osądzony i skazany, a pokrzywdzonym wypłacane są odszkodowania. U nas jest problem.

- Uściślijmy: wokół SKOK-ów mamy dwie sprawy. Jedna dotyczy zatrzymania zarządu SKOK Wołomin. Tu wielkich wątpliwości chyba nie ma, zarzuty są poważne. Zdecydowanie mniej pewności jest w sprawie oskarżeń wobec prezesa Kasy Krajowej Grzegorza Biereckiego. Ta kwestia mocno podzieliła media. Część wskazuje na kontekst polityczny. Pojawiła się opinia, że zawieszony już senator PiS nadepnął na odcisk rządowi i bankom. Miał paść ofiarą nagonki podobnej do tej, jaka przed laty spotkała Romana Kluskę. Jak pan to ocenia?

- Tak zdecydowany werdykt można wydać, gdy ma się więcej szczegółowej wiedzy na ten temat, a ja takiej nie posiadam. Jeżeli jednak jakakolwiek instytucja publiczna stawia komuś zarzuty, powinna pokazać mocne dowody. Jak wspomniałem, właśnie tym USA różnią się od Polski, że tam postawienie zarzutów jest momentem zatrzymania, a proces jest już czymś, co odbywa się bardzo szybko. Nikt nie poważy się na to, by rzucać oskarżenie, a potem przez miesiące, a nawet lata ludzie żyli w cieniu nieuprawnionych podejrzeń. Niestety, w historii 25-lecia takich zdarzeń mieliśmy bardzo wiele. To kolejna miara słabości i braku normalnego wymiaru sprawiedliwości.

- SKOK to miliardy złotych i miliony klientów. Zazwyczaj niezbyt bogatych, normalnych ludzi. Po medialnych doniesieniach wielu z nich może czuć się zaniepokojonych. Czy klienci na przykład SKOK Wołomin mają się czego obawiać?

- Bez przesady, przypomnijmy, że w Polsce bankrutowały również banki. Niekoniecznie w wyniku działalności przestępczej, ale na przykład z powodu błędnego zarządzania. Klienci mają ochronę w postaci depozytów. Ochrona obejmuje też klientów tego SKOK-u, którego kierownictwo okazało się, wszystko na to wskazuje, zorganizowaną grupą przestępczą.

- Mówimy rzecz jasna o sprawie SKOK Wołomin, którego zarząd ma kryminalne zarzuty?

- Tak.

- Kierownictwo tego akurat SKOK, poza zarzutami kryminalnymi, oskarżane jest o związki z ludźmi Wojskowych Służb Informacyjnych i politykami obozu prezydenta oraz partii rządzącej. Na ile wsparcie tego typu mogło pomóc w przestępczym procederze?

- Sprawa SKOK Wołomin pokazuje, że żadna partia, czapa polityczna nie daje trwałej ochrony. Na dłuższą metę to wsparcie polityków nie działa.

- Skoro jesteśmy przy polityce. Urzędujący prezydent zgłosił projekt korzystnych zmian w ordynacji podatkowej. Kampania wyborcza czy faktyczna szansa dla niszczonych przez aparat skarbowy ludzi?

- Wiedza o polskim systemie podatkowym, który jest systemem złym, nie jest wiedzą sprzed wczoraj, ale wiedzą sprzed kilkunastu lat. Każdą inicjatywę trzeba docenić, ale tylko pod warunkiem, że zostanie zmaterializowana, a nie jedynie zgłoszona. Kryterium jest proste: po owocach, a nie po słowach ich poznacie.

Zobacz też: Kopacz wzięła ze SKOK -u 22 tysiące złotych. Wzięła 22 tys. pożyczki

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Nasi Partnerzy polecają