Prof. Elżbieta Mączyńska

i

Autor: Tomasz Radzik Prof. Elżbieta Mączyńska Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Prof. Mączyńska: Prawo do emerytury to nie jest akt łaski

2016-12-01 3:00

- Pamiętajmy też, że gdy emeryt pracuje, to do budżetu państwa płyną podatki od jego wynagrodzeń. Zarobione przez niego pieniądze zasilają rynek, co go ożywia i pobudza gospodarkę. - wypowiada się profesor Elżbieta Mączyńska, ekonomistka Szkoły Głównej Handlowej, w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Rząd rozważa zmiany utrudniające emerytom dorabianie do świadczeń z ZUS. Zgodnie z planami ci ludzie będą mogli dorobić tylko do równowartości 70 proc. średniej krajowej, a jeśli wypracują więcej, to ZUS obetnie im część świadczenia. Dodatkowo, gdy dochody przekroczą 130 proc. średniej płacy, emeryci mogą całkowicie stracić pieniądze z ZUS. Jak się pani ustosunkuje do tego pomysłu?

Prof. Elżbieta Mączyńska: - Jestem przeciwna tym planom i to z kilku względów. Po pierwsze, prawo do emerytury to nie jest akt łaski pańskiej, tylko prawo wypracowane w procesie pracy. Jeżeli ktoś zdobył prawo do określonej emerytury, to - jeśli zechce - powinien móc z niego skorzystać. Jedni wypracowali mniej, inni więcej i pobieranie tych świadczeń powinno być niezależne od dalszych losów emeryta. Natomiast zakazywanie mu dorabiania w pewnym określonym stopniu jest wkraczaniem w obszar wolności osobistej - to dysponowanie czasem emeryta i tym, jak ma on żyć, jak się zachowywać. To jest naruszanie praw jednostki.

Pamiętajmy też, że gdy emeryt pracuje, to do budżetu państwa płyną podatki od jego wynagrodzeń. Zarobione przez niego pieniądze zasilają rynek, co go ożywia i pobudza gospodarkę. Jeśli jego praca jest objęta składkami, to płyną z niej również pieniądze do ZUS.

- Jednak czy emeryci powinni podejmować dodatkową pracę?

- Z różnych badań - m.in. medycznych i ekonomicznych - wynika, że ludzie, którzy są dłużej aktywni zawodowo, są też dłużej zdrowi. Wobec tego zmuszenie do nieaktywności zawodowej (bo jeśli emerytowi grozi odebranie świadczeń, to tak to należy traktować) może wpłynąć niekorzystnie na jakość życia tych ludzi i na ich zdrowie.

- Co z objęciem składkami emerytalnymi pracy osób już pobierających takie świadczenie?

- Premier Morawiecki mówił też o tzw. jednym przejściu na emeryturę. Polega to na tym, że jeżeli ktoś przejdzie na emeryturę, to już potem nie ma prawa do korygowania wysokości swojego świadczenia, jeśli dłużej pracuje. Teraz jest tak, że pracujący emeryt może co jakiś czas zgłosić się do ZUS i poprosić o przeliczenie na nowo świadczenia z tytułu składek wpłacanych już po przejściu na emeryturę. Powstaje pytanie, czy jeżeli emeryt będzie pracował, to od jego wynagrodzenia będą odprowadzane składki emerytalne?

- Jakie byłyby konsekwencje, gdyby taka praca nie była objęta składkami?

- Będzie to oznaczało, że taniej będzie zatrudnić emeryta niż człowieka, któremu naliczane są składki. Więc byłaby to dyskryminacja młodszych na rynku pracy, ponieważ emeryt byłby tańszym pracownikiem. Natomiast jeżeli praca emeryta byłaby objęta składkami, lecz nie dawałoby mu to prawa do korygowania wysokości świadczenia, to wówczas byłaby to ukryta forma dodatkowego opodatkowania pracującego emeryta. A to z kolei byłaby dyskryminacja emerytów.

- Rząd obniża wiek emerytalny, mimo że jest to bardzo kosztowne dla budżetu. Może celem planowanej reformy jest zniechęcenie Polaków do przechodzenia na emeryturę, gdy tylko spełnią wymagania związane z wiekiem?

- Ale nie widzę tutaj potrzeby odbierania emerytom prawa do pracy. Nie widzę też negatywnych następstw dla budżetu, ponieważ emeryt, który wcześniej przechodzi na emeryturę, otrzymuje po prostu mniejsze świadczenia. W momencie, w którym będzie dłużej pracował, jego emerytura będzie wyższa. Może zniechęciłoby to niektórych emerytów do podejmowania dodatkowej pracy, ale jednocześnie niosłoby negatywne skutki dla gospodarki.

Zobacz też: Ryszard Petru w WIĘC JAK: Lubię memy o sobie

Nasi Partnerzy polecają