Rafał Chwedoruk

i

Autor: ARCHIWUM

Rafał Chwedoruk: Petru jak nowy Palikot?

2016-05-05 4:00

- Jeśli Platforma Obywatelska chce przetrwać, to musi być partią, która będzie krytykować PiS za sposób rządzenia oraz będzie otwierała szeroko drzwi dla różnych grup społecznych. - wypowiada się profesor Rafał Chwedoruk, politolog Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Na horyzoncie politycznym próżno szukać lidera opozycji, który byłby godnym przeciwnikiem dla Jarosława Kaczyńskiego. PiS wręcz tą słabością opozycji się karmi. Taki Grzegorz Schetyna nadal nie potrafi przekonać Polaków, że PO to najlepsza alternatywa dla obecnej ekipy. Skąd ta niemoc?

Prof. Rafał Chwedoruk: - Bardzo trudno jest oceniać Grzegorza Schetynę, ponieważ dopiero teraz został liderem PO. Wielokrotnie w polskiej polityce mieliśmy sytuacje, w której uznawano kogoś za słabego przywódcę pozbawionego charyzmy, a później taka osoba była skutecznym politykiem. Ci, co zapadali w pamięć, np. Radosław Sikorski, Ryszard Kalisz, bardzo szybko zniknęli z politycznego firmamentu. Grzegorz Schetyna jest na czele partii, która żeby przetrwać, musi być trochę bezbarwna.

- A nie wyrazista, żeby przebić PiS?

- Emocje, jakie towarzyszyły Platformie w ostatnich dwóch latach, były negatywne. Poparcie PO było związane z negatywnymi emocjami skierowanymi ku PiS. Jeśli Platforma Obywatelska chce przetrwać, to musi być partią, która będzie krytykować PiS za sposób rządzenia oraz będzie otwierała szeroko drzwi dla różnych grup społecznych. Trudno sobie wyobrazić, żeby po 8 latach PO przedstawiła nagle wielką i nową wizję drugiej Irlandii. Bardzo trudno jest w ciągu kilku miesięcy przejść ze stanu partii władzy do średniej wielkości partii opozycyjnej. Grzegorz Schetyna przetrwał wiele takich sytuacji w swoim politycznym życiu. PO będzie musiała się zdefiniować na nowo - wtedy poznamy przywództwo Grzegorza Schetyny.

- Czy PO ma szansę na pozyskanie nowych wyborców?

- Platforma w poprzednim kształcie ze swoim starym programem nie była w stanie dłużej funkcjonować. W tym przypadku bezbarwność jest pewną zaletą.

- Czy taka bezbarwność będzie szła w parze z bezbarwnością w zarządzaniu PO?

- W polskim systemie partyjnym nie ma miejsca na inne przywództwo niż przywództwo mocno zdefiniowane, a czasami nawet bezwzględne. Dlatego że nasz system partyjny podlega wiecznym zmianom. Partie bardzo szybko upadały, szczególnie te postsolidarnościowe. Nawet Donald Tusk musiał się stać bezwzględnym przywódcą, eliminującym opozycję wewnątrzpartyjną. Teraz, żeby PO przetrwała, musi być partią sterowną. Nie może ona mówić wielogłosem. Na mówienie wielogłosem może dzisiaj pozwolić sobie PiS, tak jak PO przez osiem lat, kiedy rządziła w Polsce. Schetyna musi być stanowczym przywódcą. Nie może dopuszczać do eskalacji konfliktów w partii.

- Wielu wyborców wierzyło w Ryszarda Petru, który sam siebie określił liderem opozycji. Szef Nowoczesnej cały czas notuje wpadki, które powinny go wykluczyć z polityki, a wciąż w niej funkcjonuje i coraz więcej ludzi chce oddać głos na jego partię. Skąd się to bierze?

- Ryszard Petru jest efektem polskiego liberalizmu. Z kilku schematów rynkowych i staroświecko pojętej nauki o ekonomii uczynił uniwersalne rozwiązanie na wszystko. Polityków mieliby zastąpić technokraci, ekonomiści, przedsiębiorcy itd. Jak bardzo jest to kruchy schemat, pokazał wielki kryzys, kiedy okazało się, że świat bankierów i jego otoczka opierała się na wulgarnym kłamstwie i oszustwie. Ryszard Petru jest efektem wejścia w życie pokolenia 30-latków z wielkich miast, którzy pracują w korporacjach, mieszkają na strzeżonych osiedlach, zaciągnęli kredyty. Dla nich ktoś mówiący językiem szkolenia dla pracowników średniego szczebla w banku jest bardzo wiarygodny. Ludzie codziennie słyszą taki język i widzą takie osoby jak Ryszard Petru. Znaczna część elit opiniotwórczych w Polsce o bardziej liberalnych sympatiach od czasu do czasu ma swojego faworyta, który jest popierany irracjonalnie. Taki faworyt jest eksponowany i nie zawsze jest tego godny. Najlepszym przykładem był Janusz Palikot. Ryszard Petru otrzymał rolę, do której nie jest jeszcze przygotowany.

- Co musi zrobić Ryszard Petru, aby był politykiem, z którym trzeba się liczyć?

- Po noszeniu teczki Balcerowiczowi następnym krokiem powinno być stanowisko radnego. Potem zostałby posłem, a dopiero później liderem. Polska polityka jest zwariowana i potrafi kreować różnych liderów.

- Był moment, że PO nie miała z kim przegrać. Czy PiS może powiedzieć o sobie coś podobnego?

- W 2016 roku z całą pewnością PiS nie ma z kim przegrać. Politycy, którzy przyjmą taki sposób myślenia, bardzo szybko mimowolnie wylansują kogoś, z kim będą mogli przegrać. Taka sytuacja była w Platformie. Gdyby poprzednia władza myślała inaczej, to wyniki wyborów mogłyby być inne. Chociaż 2016 rok nie będzie trwał wiecznie i w każdej chwili może się narodzić siła polityczna, które może odegrać kluczową rolę w polskiej polityce.

Zobacz także: Tomasz Siemoniak: Nie byliśmy członkiem II kategorii