Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: Tam, gdzie stało ZOMO

2016-12-07 3:00

Ja szanowni Państwo spędziłem w tym miejscu kilka tygodni swojego życia, może najważniejszych tygodni swojego życia, i pamiętam, kto był wtedy po której stronie. My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO - pamiętają Państwo te słowa premiera Jarosława Kaczyńskiego? Wypowiedział je podczas wiecu poparcia dla rządu 1 października 2006 roku na terenie Stoczni Gdańskiej.

Jak łatwo policzyć, było to 10 lat temu, a jakże aktualne stało się znów dziś. Bo dziś funkcjonariusze komunistycznych służb wychodzą na ulice. Przycinanie im przez PiS esbeckich emerytur nazywają "ograniczaniem wolności i demokracji". A to tylko ograniczanie ich przywilejów. Bo jakim prawem kilkunastotysięczne uposażenia mają mieć ci, którzy represjonowali i mordowali Polaków? Ale nie tylko oni. Dlaczego w 2016 roku kilka tysięcy złotych mają dostawać sprzątaczki czy szatniarze pracujący w organach represji PRL? W czym są lepsi, ważniejsi od sprzątaczek z Polskiej Akademii Nauk? Ustawę dezubekizacyjną należy krytykować za co innego - że uzyskując pieniądze od tych, którzy zdecydowali się na pracę w służbach o rodowodzie sowieckim, okupacyjnym, nie przekaże się ich ofiarom dyktatury - często egzystującym na głodowych emeryturach.

Ci esbecy i ZOMO-wcy nawet nie stoją tam, gdzie ZOMO - oni są ZOMO. Ale ich racji broni dziś niemal cała opozycja: KOD, PO, Nowoczesna, ZNP, Wałęsa, "Gazeta Wyborcza", TVN. Popierają ZOMO. Dla podreperowania topniejącego poparcia i spadającego czytelnictwa nie wstydzą się nawet protestować 13 grudnia, w rocznicę stanu wojennego, wykorzystując w ten sposób ofiary walki z komuną (zamiast poprawić ich byt). Wmawiają nam, że to oni zawsze walczyli o wolność, a Kaczyński to dyktator na miarę Jaruzelskiego. Bohaterem polskiego oporu ma być Adam Mazguła, który w stanie wojennym "dochowywał jakiejś kultury", od 1977 r. był członkiem PZPR, a w 2015 r. został awansowany na stopień pułkownika decyzją szefa MON Tomasza Siemoniaka. Mazgule 13 grudnia nie wystarczył, dziś znowu straszy zamachem stanu.

Mazgułowie, KOD-omici i inna komuna znów odwraca nam znaczenie pojęć. Zbrodnię i zdradę nazywają bohaterstwem, a oprawcami mają być ci, którzy zabierają przywileje esbekom i ZOMO-wcom. Ale chyba nikt z Państwa nie uwierzy, że płk Mazguła to Żołnierz Wyklęty.

Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Oracja mecenasa Giertycha trafia do kosza