Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: PiS w oparach bolszewickiej paranoi

2016-03-02 3:00

Źle się dzieje w państwie polskim. Gdzie nie spojrzeć, wszędzie zaprzaństwo, donosicielstwo i dywersja. PiS dwoi się i troi, żeby wszystkim żyło się lepiej, a tu ciągle jacyś niewdzięcznicy sypią piach w tryby dobrej zmiany...

Źle się dzieje w państwie polskim. Gdzie nie spojrzeć, wszędzie zaprzaństwo, donosicielstwo i dywersja. PiS dwoi się i troi, żeby wszystkim żyło się lepiej, a tu ciągle jacyś niewdzięcznicy sypią piach w tryby dobrej zmiany. Zdrajcy lepszej sprawy nie cofną się przed niczym, żeby sabotować wysiłki rządu, które mają przywrócić w Polsce normalność. Wrogowie ludu piszą już scenariusze kontrrewolucji, która ma zahamować reformy państwa i obalić ekipę Beaty Szydło.

A to Trybunał Konstytucyjny może zablokować realizację obietnic z kampanii, a to Zachód próbuje odebrać nam suwerenność, mieszając się w nasze sprawy wewnętrzne. I jakby tego było mało, to jeszcze swoje pięć groszy próbuje wtrącić Władimir Putin. Jego złowieszczy cień nad Polską wytropił jak zawsze czujny prof. Andrzej Zybertowicz. Doradca prezydenta Andrzeja Dudy stwierdził wczoraj, że "obserwując ostatnie manifestacje KOD, zastanawiałem się, czy nie jest to kolejne posunięcie w ramach wojny hybrydowej Rosji". No bo przecież tylko tak zmasowanym atakiem wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, tylko knowaniami zielonych ludzików, tylko rozpętaniem przemysłu pogardy wobec rządzących można wytłumaczyć to, że ekipa PiS, wbrew zapowiedziom, nie do końca daje radę.

Czy to wina PiS, że przez powrót sześciolatków do przedszkoli może zabraknąć w nich miejsc dla trzylatków? Nie, to sabotaż samorządów. Czy PiS można obciążać za powołanie komendanta Maja, którym interesuje się prokuratura? Nie, przecież PO wiedziała i nie powiedziała. Tak samo jak to ona sprowokowała awanturę o Trybunał Konstytucyjny, przez którą tracimy reputację za granicą. Ludzie tysiącami wychodzą na ulice, żeby wyrazić swoje niezadowolenie? Wiadomo, że to sprawka Kremla.

Do ludzi PiS i okolic jakby nie dociera, że za chaosem, który często towarzyszy jego rządom, może stoi zwykłe partactwo tej partii. Nie trzeba bowiem szkodników i dywersantów, żeby obnażyć nieprzygotowanie tej ekipy do rządzenia. Wieczna improwizacja, pisanie prawa na kolanie zastępuje zausznikom Kaczyńskiego przemyślany plan działania. W takiej sytuacji wygodniej oczywiście znaleźć winnych gdzie indziej. Jak na partię przywiązaną do tradycji przystało, czerpie ona tym samym z dziedzictwa lepszych od siebie. Wystarczy przecież przypomnieć, jak radziecka Rosja tłumaczyła wieczne niedobory, fuszerkę i kiepską sytuację w kraju. To nie bolszewicy byli winni, ale agenci i prowokatorzy zgniłego kapitalizmu, którzy wkładali kij w szprychy marszowi ku komunizmowi. I dziś ta sama paranoja ogarnia pisowców, co niestety sporo mówi o mentalności obozu "dobrej zmiany".

ZOBACZ: Ile obietnic wyborczych spełnił Andrzej Duda po 6 miesiącach urzędowania