Bogusław Kaczyński planował powrót do telewizji. Powstrzymała go śmierć

2016-01-22 3:00

Był legendą telewizji. Niesamowity i nietuzinkowi propagator muzyki poważnej. Jego programy gromadziły przed telewizorem miliony Polaków. Niestety, Bogusław Kaczyński (+74 l.) już nigdy nie będzie czarował nas swoimi opowieściami o muzyce. Zmarł wczoraj w warszawskim szpitalu po trzecim udarze mózgu...

"Właśnie dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość o śmierci Bogusława Kaczyńskiego. Kilka dni temu doznał kolejnego udaru, jednak byłem przekonany, że jego niezwykła wola życia pozwoli mu go przezwyciężyć. Nie udało się. Bogusław Kaczyński miał nieocenione zasługi w popularyzacji muzyki poważnej. Opowiadał o niej ze swadą i wielką kompetencją. Bardzo smutna wiadomość" - napisał na swoim profilu na Facebooku Tadeusz Deszkiewicz (64 l.), doradca prezydenta.

Kaczyński był człowiekiem niezwykle energicznym i pogodnym. Mimo swojego wieku i problemów ze zdrowiem był jak wulkan energii. - Nie boję się samotności i starości. Przede mną jeszcze tyle do zrobienia - mówił "Super Expressowi".

- To był człowiek wielkiej kultury. Osoba obdarzona niezwykłą charyzmą. Współpracowało mi się z nim wyśmienicie. Razem prowadziliśmy kilka koncertów. On był nie tylko znawcą muzyki, ale jej propagatorem. Miałem ogromne szczęście, że mogłem z nim współpracować. Tworzyliśmy duet oparty na kontraście, ale właśnie dzięki temu dowcipniej oprowadzaliśmy publiczność po muzyce klasycznej i dawnych czasach. Jak się bawiono, jak urządzano bale - wspomina Krzysztof Skiba (52 l.), znany rock'n'rollowiec.

- Byłam jedną z nielicznych prezenterek, z którymi chciał występować na wizji. Sam je sobie dobierał! Dlaczego? Zasada była jedna: Panu Bogusławowi nie można było przerywać. Wyglądało to tak: witaliśmy się na wizji najczęściej w sobotę albo w niedzielę, ja zapowiadałam program o balecie lub operze i pytałam go o szczegóły. Następnie przez 10 minut słuchałam tego, co mówi. A mówił naprawdę ciekawie. Doskonale rozumiał siłę telewizji i to, że przez nią można ludziom przybliżać kulturę i sztukę. Z pomocą anegdot i własnej osobowości "sprzedawał" tematy trudne tak, że ludzie go uwielbiali - wspomina wzruszona Katarzyna Dowbor (57 l.), legenda telewizji.

Przez ostatnie lata legendarny prezenter prowadził walkę o zdrowie. W marcu 2007 roku przeszedł poważny udar mózgu. W wyniku choroby stracił częściowo mowę i władzę w prawej części ciała. Po rehabilitacji większość objawów ustąpiła i dziennikarz wrócił do sprawności fizycznej. Mimo niesprawnej ręki napisał autobiografię. Pracował też w dalszym ciągu jako konferansjer. Już w tym samym roku dziennikarz poprowadził festiwal w Krynicy. - Ja jestem pracoholikiem - mawiał.

Niestety, w 2015 roku zdrowie Kaczyńskiego znowu się pogorszyło. Dziennikarz na pół roku trafił do szpitala. Przykuty do łóżka żartował, że opery ogląda już tylko w telewizji. Po półrocznym pobycie wyszedł zmęczony, ale szczęśliwy, że niedługo znowu wróci do pracy.

"Po przejściu gruntownych badań lekarskich stwierdzono, że mój wiek biologiczny jest o 25 lat młodszy od metrykalnego. Czyli będę żył według prognoz ponad 100 lat" - napisał pan Bogusław na swojej internetowej stronie w listopadzie 2015 roku. Ale los bywa okrutny i przewrotny. Pod koniec ubiegłego roku udar zaatakował po raz drugi i ponownie pan Bogusław wrócił do zdrowia. Trzeciego udaru jednak już nie przeżył.

Zobacz: Bogusław Kaczyński nie żyje. Ludzie polityki żegnają krytyka muzycznego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki