Bohaterski pies Karo uratował swoją panią Gabrielę przed pożarem

2015-03-27 8:23

Od dwóch lat czarny labrador Karo jest pupilkiem Gabrieli Sieradzkiej z Twierdzielewa (woj. lubuskie). Wesoły, skory do zabawy pies okazał się też czujnym obrońcą swojej pani. Ostrzegł ją przed pożarem, który nocą wywołał podpalacz.

Była noc. Gabriela Sieradzka leżała już w łóżku. Nagle Karo zastrzygł uszami, zaczął głośno ujadać. Kobieta wyjrzała przez okno, ale nie zauważyła nic niepokojącego. - Nie mogłam zasnąć, a pies ciągle się niespokojnie wiercił - mówi pani Gabriela. Niedługo potem w jej pokoju zrobiło się jasno. Spowodowała to była łuna bijąca znad oddalonego o kilkadziesiąt metrów od domu ośrodka myśliwskiego. Chwilę później doszło tam do wybuchu. Siła eksplozji była tak wielka, że w mieszkaniu Sieradzkich zatrzęsły się szyby.

Na szczęście już po kilkunastu minutach na miejscu byli strażacy z pobliskiej Skwierzyny. Trzy spośród czterech domków letniskowych stały w ogniu. Płomienie bijące na wysokość kilku metrów mogły się przenieść na zabudowania gospodarstwa pani Gabrieli. Walka z ogniem, a później dogaszanie pożaru trwały do rana. W ruinach domków strażacy znaleźli rozerwane na strzępy butle gazowe. Nikt we wsi nie ma wątpliwości, że przyczyną pożaru było podpalenie. - Świadczą o tym pewne ślady, na które zwróciliśmy uwagę, no i ogień nie mógł w tak błyskawicznym tempie przenosić się z jednego budynku na drugi - mówi naczelnik OSP w Skwierzynie Michał Kowalewski. W okolicy zapanował strach, bo nie wiadomo, kto następny może paść ofiarą podpalacza. - Ja mam psiego ogniomistrza, on mnie obroni - mówi pani Gabriela, głaszcząc Karo.

Zobacz: Grażyna Szapołowska miała złe relacje z córką

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają