- Wandzia wciąż jest jeszcze pod wpływem alkoholu, leży na boku, nie jest w stanie wstać - opisywał w środę 29 lipca Michał Kudawski z Fundacji "Dzika Ostoja". - Jak to na kacu, pije dużo wody. Dziś zaczęła już jeść, co prawda na leżąco, bo nie ma siły wstać, ale to i tak dobry znak. Za kilka dni powinna całkowicie dojść do siebie. Wówczas zostanie wypuszczona na wolność - powiedział opiekun zwierzęcia. Niestety w czwartek 30 lipca okazało się, że borsuczyca nie przeżyła upicia się siedmioma piwami, które wypiła - podaje TVN 24. - Jeszcze dziś w nocy lekarz nawadniał borsuka. Jej stan był stabilny, ale bez poprawy. Przyjęła za duża dawkę alkoholu, jak na swój organizm - powiedział Michał Kudawski z Fundacji "Dzika Ostoja". Jak się okazuje pijane zwierzęta zdarzają się dosyć często. - Mieliśmy już przypadek pijanych kur i pijanego psa. Okazało się, że w obu przypadkach zwierzęta zjadły sfermentowane owoce wyrzucone po przygotowywaniu z nich wina - powiedział Michał Kudawski.
Czytaj: WROCŁAW: Kobieta wyrzuciła psa z piątego piętra – była zupełnie pijana