Chciała być uprzejma, a kierowca przeciągnął ją po jezdni 200 metrów?!

2014-01-17 9:02

Nastolatka z Bilczy pod Kielcami, która próbowała zatrzymać miejski autobus dla innych biegnących pasażerów została przytrzaśnięta drzwiami i przeciągnięta po jezdni przez 200 metrów. Dziewczyna trafiła do szpitala. MPK broni się: - To przez wygłupy młodych ludzi!

Sytuację opisuje kielecka gazeta.pl. Na jednym z przystanków autobusowych w niewielkiej miejscowości pod Kielcami ok. godziny 20.30 do autobusu wsiadała 17-latka. Według świadków zauważyła ona ludzi biegnących w stronę autobusu. Postanowiła go „zatrzymać” stając w drzwiach. Jednak kierowca zamknął je przytrzaskując jej nogę, a następnie ruszył ciągnąc za sobą dziewczynę. Zatrzymał się dopiero po 200 metrach. Nastolatka wylądowała w szpitalu.

- Autobus wyjechał z zatoki i włączył się do ruchu, ciągnąc dziewczynę po jezdni. Zatrzymał się po interwencji pasażerów – poinformował Tomasz Piwowarski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Dziewczyna z ogólnymi obrażeniami trafiła do szpitala.

Zobacz też: Warszawa. Autobus potrącił przechodnia!

Do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji zgłosiła się matka dziewczyny i zażądała odszkodowania. Jednak przedstawiciele MPK twierdzą, że sprawa wyglądała nieco inaczej.

- Z naszej wiedzy wynika, że grupa mało zdyscyplinowanych młodych ludzi robiła sobie po prostu wygłupy, raz wysiadając z autobusu, innym razem wsiadając - twierdzi Elżbieta Śreniawska, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach

Pani prezes dodała również, że wersja przedstawiona przez świadków i nastolatkę mija się z prawdą. Według niej dziewczyna nie mogła chcieć zatrzymać autobusu dla biegnących do niego pasażerów, ponieważ było za ciemno, by mogła ich dostrzec.

- Jak miałaby dostrzec kogoś w oddali w takich warunkach? - pyta Śreniawska.

Sprawę wciąż bada policja.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki