Dorn uciekał z Sejmu. Od byłego marszałka Sejmu czuć było alkohol? VIDEO

2010-12-17 13:15

Nocne głosowanie posłów nad przyjętymi przez Senat poprawkami do ustawy o subwencjach dla partii politycznych z budżetu państwa okazało się ponad siły niektórych parlamentarzystów. Poseł Ludwik Dorn, nowy autonomiczny współpracownik PiS wyraźnie nie mógł usiedzieć w ławie sejmowej. Były marszałek Sejmu wiercił się, zagadywał innych polityków, a kiedy wyszedł z sali uciekał przed dziennikarzami, którzy wyczuli od niego alkohol.

Batalia o subwencje dla partii politycznych wkroczyła w ostateczną fazę. W czwartek Sejm przyjął poprawki Senatu. Od 1 stycznia 2011 roku finansowanie partii z budżetu państwa będzie zmniejszone o 50 proc. Za poprawką zmniejszającą subwencje głosowało 226 posłów; przeciwnych było 219 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna konieczna do odrzucenia poprawki wynosiła 223.

Jednak nie samo głosowanie, a to co działo się tuż po nim na korytarzach sejmowych przykuło uwagę dziennikarzy. Poseł Ludwik Dorn jeszcze w czasie posiedzenia bardzo dziwnie się zachowywał, co nie umknęło czujnym kamerom.

Przeczytaj koniecznie: Poseł Andrzej "Bełkot" Pałys pomylił auta. Choroba filipińska posła PSL ZDJĘCIA!

Gdy polityk wyszedł otoczył go tłum - Panie marszałku, jak pan zagłosował w sprawie subwencji? - pytają. Dorn milczy i  z tajemniczym wyrazem twarzy zmierza prosto do wyjścia.

Były marszałek Sejmu zdaje się nie reagować na dopytywania dziennikarzy jak się czuje i czym może jakoś to wytłumaczyć, że czuć od niego alkohol. Odpowiada tylko nieskładnie: "Gdzie mam przejść, tu mam przejść, dziękuję..."

- Yyyy powiem tak, yyyy jeśli chodzi o 2011 rok yyyy to ma wątpliwości w związku z czym wstrzymam się od głosu . - Mam wątpliwości, bo to chodzi o dystrybucję władzy w Polsce. Mogą stracić ci, którzy nie mają układów z RMF – niewyraźnie wyjąkał polityk reporterce radia RMF FM.

Patrz też: Elżbieta Kruk ofiarą "wirusa filipińskiego"?

Poseł, który kilka dni temu został autonomicznym współpracownikiem PiS miał ewidentne kłopoty z ubraniem się. Jak nieporadne dziecko owijał się szalikiem i najszybciej jak tylko mógł próbował przebrnąć do drzwi wyjściowych. Z relacji reporterki wynika, że rozpychał się, machał rękami, odpychał dziennikarzy, powyrywał kable z kamer i jak najszybciej uciekł z budynku przy Wiejskiej.

ZOBACZ VIDEO >>>


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają