Fala zalewa kraj (MAPA!). Jarosław Kaczyński przerażony skalą strat (ZDJĘCIA!)

2010-05-20 21:13

Sytuacja staje się dramatyczna w kolejnych regionach Polski. Fala kulminacyjna jest szybsza, niż podejrzewali hydrolodzy. Przemieszcza się do centralnej części kraju nawet z prędkością 6 km/h.

Najbardziej zagrożone są województwa: wielkopolskie, łódzkie, mazowieckie i lubelskie.

Dziś rano czoło fali na Odrze dotrze do Brzegu ok. godz. 13-15. Wrocław powinien szykować się na najgorsze 22 maja. Nad ranem rzeka zaatakuje w tym mieście z największą siłą. 27 maja na nadejście wielkiej wody musi być przygotowane Krosno, dzień później - Słubice.

Wisła najbardziej zagraża obecnie Mazowszu. Wczoraj ewakuowano mieszkańców Puław, lokalne podtopienia i przeciekanie wałów zdarzały się w rejonie Kazimierza. W stolicy tak wysokiej wody nie widziano od czasów II wojny światowej! Jutro wiślana fala kulminacyjna dotrze do Kępy Polskiej, 23 maja trafi do Torunia, a do Gdańska ma dopłynąć 26 maja około 3 nad ranem.

Hydrolodzy podkreślają, że żywioł jest nieprzewidywalny i fale kulminacyjne mogą uderzyć wcześniej, niż obecnie jest to przewidywane. Wszyscy mieszkańcy terenów położonych w okolicach rzek muszą koniecznie śledzić bieżące prognozy.

Kaczyński przerażony skalą strat >>> czytaj dalej>>>

 


Kaczyński przerażony skalą strat

Jarosław Kaczyński (61 l.) postanowił na własne oczy przekonać się o skali powodziowych zniszczeń. Jak udało nam się ustalić, prezes PiS wybrał się do Zatora - małopolskiego miasteczka pod Oświęcimiem, które wyjątkowo ucierpiało od pustoszącego kraj żywiołu. - Pan Kaczyński był zszokowany skalą zniszczeń, jakie poczyniła u nas powódź - relacjonuje burmistrz Zatora Zbigniew Biernat (47 l.).

Najpierw polityk spotkał się z samorządowcami z zalanych miejscowości. - Opowiadaliśmy panu premierowi, w jak dramatycznej sytuacji znaleźli się tutejsi mieszkańcy. Ogromna woda zniszczyła gospodarstwa, podtopiła budynki, zalała drogi. Ludzie tu utrzymują się głównie z pracy własnych rąk, więc zalane uprawy kukurydzy czy zboża to dla nich prawdziwy dramat - opowiada "Super Expressowi" Urszula Dąbrowska, sołtys pobliskiej wsi Rudze.

Jednak Jarosław Kaczyński wolał na własne oczy przekonać się o rozmiarach katastrofy, dlatego postanowił odwiedzić najbardziej poszkodowane rodziny. - To, co zobaczył wśród ludzi, wyraźnie go poruszyło. Pan Kaczyński wysłuchał relacji poszkodowanych i zapewnił, że będzie rozmawiał z innymi partiami o pomocy i dodatkowych nakładach na naszą infrastrukturę - relacjonuje burmistrz Biernat.

Wizyta szefa PiS w Małopolsce utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. - Nie chcieliśmy, by zarzucono nam, że wykorzystujemy ludzką tragedię do robienia kampanii wyborczej - tłumaczy nam osoba ze sztabu Jarosława Kaczyńskiego.

Powodzianie pomstują, rząd obiecuje pomoc

Jest już pierwsza pomoc dla zrujnowanych przez powódź stulecia miejscowości. Minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller (58 l.) poinformował, że rząd przeznaczy ponad 43 miliony złotych na natychmiastowe wsparcie. Pieniądze mają w pierwszej kolejności pójść na to, czego w zalanych wioskach i miastach potrzeba najbardziej - m.in. paliwo do pomp i środki do dezynfekcji.

Premier Donald Tusk (53 l.) już od kilku dni spotykał się z powodzianami i obiecywał im pomoc. Na razie pierwsze uruchomione przez rząd środki mają trafić nie do zwykłych ludzi, ale do samorządów. Dotknięte przez wielką wodę gminy i powiaty mają dostać po 100 tys. złotych. Największa pomoc trafi do województw śląskiego (12,2 mln złotych), podkarpackiego (11,6 mln złotych) oraz małopolskiego (11,2 mln złotych).

Samorządy mają za te pieniądze sfinansować najpilniejsze działania przeciwpowodziowe - zakup paliwa do pomp i pojazdów, środków dezynfekcyjnych czy wynajem autobusów do przewozu ewakuowanych osób.

Pomoc ta z pewnością się przyda. Minister Miller informował wczoraj, że według prognoz sporządzonych dla MSWiA pogoda się poprawia - opady będą maleć, opadają też poziomy rzek. Na radość jednak za wcześnie. - Niech nie uspokajają nas te obniżone poziomy wód. Pamiętajmy, że na południu Wisła ma wysokie stany od trzech dni. Wały już tak nasiąknęły wodą, że są mało stabilne. To jest w tej chwili galareta. Dlatego apeluję, aby nikt bez potrzeby nie wchodził na nie, a w żadnym wypadku nie wjeżdżał tam jakimkolwiek sprzętem - przestrzegał minister.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają