Andżela jak prawdziwa kobieta kocha luksusy. Niebanalną urodą od dawna przyciągała gangsterów. Obaj jej adoratorzy byli karani w przeszłości za różne przestępstwa. Chociaż prowadzili legalne interesy, nie skończyli z przeszłością.W piątek 19 września Tomasz M. pojechał luksusowym dodge'em viperem do swojej byłej miłości, pięknej Andżeli, o której wspomnienie, odkąd przestali być razem, bolało jak świeża rana. Zakochany po uszy w piękności, znany policji gangster przyjechał, aby odzyskać swoją boginię.
Czekał go jednak niemały zawód. W mieszkaniu gdyńskiej piękności zadomowił się już Robert T., inny chłopak z Trójmiasta. Panowie znali się i - delikatnie mówiąc - nie przepadali za sobą.
Między adoratorami Andżeli doszło do bójki na pięści. Większy i silniejszy Robert zatłukł niepozornego Tomasza. Gdy Robert przestał bić ofiarę, okazało się, że skatował rywala na śmierć.
Wyniósł więc jego zwłoki przed blok, w okolice samochodu. W sobotę ok. 5.30 nad ranem mieszkańcy osiedla znaleźli ciało. Policyjni technicy zabezpieczyli miejsce wypadku, sprowadzono psa, który szukał w aucie narkotyków. Ślady doprowadziły kryminalnych do pięknej Andżeli i jej kochanka.Ci chcieli sprzedać policji bajeczkę o tym, że Andżelika przez przypadek przejechała Tomasza M. viperem.
- Nasze ustalenia jednak nie potwierdziły nieszczęśliwego wypadku - mówi policjant z wydziału kryminalnego.Okazało się, że Tomasz M. zmarł w skutek uderzeń pięścią. - Policjanci ustalili, że sprawcą spowodowania śmierci jest najprawdopodobniej 34-letni gdynianin. Obaj mężczyźni byli znani policji. Podejrzany został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu 12 lat więzienia za spowodowanie śmierci człowieka - tłumaczy Michał Rusak, rzecznik gdyńskiej policji.
Zobacz: Wykorzystał seksualnie 15-latkę i uciekł. Rozpoznajesz go?