Był piątek, 11 marca, dochodziła 10.40. Ksiądz Marek jechał swoim clio drogą wojewódzką nr 480. To trasa łącząca Burzenin, w którym od lipca 2015 roku był wikariuszem, z jego rodzinną miejscowością Dobieszczyzna (pow. jarociński), gdzie się wychował. W Sieradzu nagle stracił panowanie nad kierownicą. Nie wiadomo, czy zasłabł, zasnął, czy się zagapił. Dość powiedzieć, że jego samochód na prostym odcinku jezdni zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z jadącą w przeciwnym kierunku ciężarówką.
- Najprawdopodobniej jeden z samochodów musiał jechać z dużą prędkością, bo auto osobowe zostało zmiażdżone, a ciężarówka wypadła z drogi - relacjonuje starszy aspirant Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji. Ksiądz Marek zginął na miejscu, 45-letni kierowca ciężarówki był trzeźwy. Przyczyny wypadku bada policja.
Zobacz: Śmiertelny wypadek niedaleko Koronowa! NIE ŻYJE rowerzysta