Łzy w oczach i na policzkach - to pierwsza reakcja Adama Z. na wieść, że po 14 miesiącach aresztu wychodzi na wolność. Podupadł na zdrowiu, bardzo schudł. Zwłaszcza tuż po aresztowaniu, gdy doświadczył od ludzi wiele nienawiści.
- Bardzo się tym martwił. Na szczęście po pierwszej rozprawie ten hejt umilkł - mówi mecenas Oliwia Adamczak i zaraz dodaje, że od tamtej pory także obrońcy Adama Z. odczuwają pozytywne emocje związane ze sprawą. - Teraz Adam dostaje słowa wsparcia, wiele osób trzyma za niego kciuki - mówi pani mecenas.
Adam Z. wrócił do Piły, swojego rodzinnego miasta, do najbliższych. W drodze do domu przez blisko dwie godziny rozmawiał ze swoimi adwokatami o przyszłości.
- Chce nauczyć się pływać. To pierwsze, co powiedział w samochodzie - mówi Oliwia Adamczak.
Adam Z. ma jednak więcej planów. Pragnie wrócić do szkoły, napisać licencjat, uczyć się języków.
- Zaczął już w areszcie. Uczył się między innymi japońskiego - zdradza Oliwia Adamczak. Właśnie od niej dowiedzieliśmy się, że Adam Z. nie wróci do Poznania. - Ma uraz do tego miasta. Oczywiście będzie się stawiał na wszystkie terminy rozpraw - zapewnia obrońca Adama Z. I zaraz dodaje, że jej klient nie zlekceważy obowiązku meldowania się dwa razy w tygodniu w komendzie policji, do czego zobowiązał go sąd, wypuszczając z aresztu.
Zobacz także: Pod dwoma chłopcami załamał się lód. DRAMATYCZNA walka o życie