Wideo
Pogoda
Quizy
Krzyśka i Mariusza połączyła miłość do motocykli i szalonych prędkości. Na żelaznych rumakach przez kilka lat jeździli niemal po całym kraju. Aż w końcu dopadło ich przeznaczenie. Pięć lat temu, pod koniec czerwca, przy zjeździe z południowej obwodnicy Gdańska na wysokości Straszyna obaj z niewyjaśnionych do tej pory przyczyn wypadli na łuku drogi i uderzyli w barierki. Krzysiek zginął na miejscu, Mariusza śmigłowcem ratunkowym w stanie ciężkim przetransportowano do szpitala.
- Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie, ale on się nie poddał. Długo dochodził do siebie. Po operacji musiał dosłownie od nowa nauczyć się chodzić. Nie mógł się pogodzić ze śmiercią Krzyśka, ale trzymał się życia rękami i nogami, bo bardzo chciał znów wsiąść na motor. I to mu się w końcu udało - opowiada motocyklista z ich klanu.
Gdy Mariusz wrócił do zdrowia, postanowił się ustatkować. Poznał dziewczynę, oświadczył się jej, ale z motocykla zrezygnować nie umiał. To go zgubiło. Tym razem do tragedii doszło w Wejherowie. Mariusz i jego 34-letnia pasażerka zderzyli się z samochodem dostawczym.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że jadący w stronę Redy 34-letni kierowca mercedesa sprintera, skręcając w lewo, nie ustąpił pierwszeństwa motocykliście. W wyniku zderzenia się pojazdów motocyklista poniósł śmierć na miejscu, natomiast jego pasażerka w stanie ciężkim została przetransportowana do szpitala - relacjonuje Anetta Potrykus, oficer prasowy policji w Wejherowie.
Zobacz: Klęska w Suszku. Internauta nagrał przerażający film [WIDEO]
Przeczytaj też: Tragedia w Suszku. Harcerki odeszły na wieczną służbę
Polecamy: 14-latek wpadł do studni podczas festynu. Dramatyczny wypadek na Dolnym Śląsku
Podcasty
Playlisty tematyczne
