- Pędząc na rumaku bez ubrania, czuję się jak Amazonka. Jakby ktoś dał mi pierwotną moc - wyznaje Aurelia. - Stres dnia codziennego znika wtedy jak ręką odjął - tłumaczy.A pracę Aurelia ma stresującą. Zarabia na życie jako ochroniarz. Ciągle żyje w napięciu, w dodatku musi nosić niewygodny uniform i bardzo ciężkie buty.
- Czasem w środku dnia, konwojując na przykład jakąś przesyłkę, marzę o tym, że ściągam mundur i nago wskakuję na konia - zdradza dziewczyna.
Swoje marzenia spełnia w Serocku, w gospodarstwie Małgorzaty i Andrzeja Szubów ze stowarzyszenia Woda i Las. Przyjeżdża tam razem ze swoimi koleżankami i trzeba przyznać, że wszystkie zbliżają się do natury tak bardzo, jak tylko mogą.