Nie chciał na bruk, więc strzelił sobie w głowę! NOWE FAKTY

2016-05-20 23:08

Szok na krakowskim osiedlu Dąbie. W jednym z tamtejszych mieszkań zastrzelił się 57-latek. Powodem samobójstwa była wizyta komornika, który miał eksmitować Piotra K. z mieszkania. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie wnioskowała o eksmisję jego siostra.

Piotr K. już od tygodnia wydał się swym sąsiadom jakiś nieswój. Nagabywany odpowiadał zdawkowo, albo machnięciem ręki.  Nie zwierzył się jednak nikomu co go trapi. Tajemnica rozwiązała się wczoraj. W najbardziej tragiczny sposób.
Przed godz. 10 u drzwi mieszkania na II piętrze w bloku przy ul. Na szaniec, które zajmował Piotr K. zjawiła się młoda pani komornik i pełnomocnik siostry Piotra K., do której należy mieszkanie. Zażądali odtworzenia drzwi. Nie było odpowiedzi. - Pani komornik wezwała zatem na miejsce ślusarza, by ten sforsował zamki. Nie prosiła policji o asystę – mówi nadkom. Katarzyna Cisło z biura prasowego krakowskiej policji. - W mieszkaniu zastali ciało leżące we krwi. Była próba reanimacji, ale na uratowanie desperata  było już zbyt późno – dodaje policjantka.

Co ciekawe nikt z mieszkańców bloku, ani nawet komornik i jego świta nie słyszeli strzału. Być może został on zagłuszony odgłosami sprzętu, którego ślusarz używał do rozwiercenia zamka. Piotr K. widząc co się dzieje prawdopodobnie uznał, że nie ma już nic do stracenia. Chwycił za pistolet i kiedy hałasy zapełniły klatkę schodową przystawił sobie lufę do głowy i pociągnął za spust. - Nie wiemy jeszcze skąd miał broń. Natomiast na pewno nie miał na nią pozwolenia – mówi nadkom. Katarzyna Cisło.
Sąsiedzi wypowiadają się o Piotrze K. dobrze. Był lubiany. Nikomu nie wadził. Od trzech lat mieszkał sam. - Jestem w szoku. Wczoraj jeszcze rozmawialiśmy, choć króciutko. To był facet co się zawsze do wszystkiego garnął. Wykonywał różne prace. Ostatni tutaj był taką złotą rączką. Wszyscy sąsiedzi serwisowali u niego auta. Był też skoczkiem spadochronowym. Jakoś z pół roku temu pochwalił mi się, ze ma nowe hobby – zbierał militaria. Nawet zapraszał mnie, żeby zobaczył kolekcję, ale mnie to nie interesuje, więc jej nie widziałem – opowiada pan Andrzej, jeden z sąsiadów Piotra K.

Mieszkanie po zmarłej matce Piotra K. w postępowaniu sądowym dostało się jego siostrze. Ta zaś skierowała do sądu wniosek o eksmisję brata. Tragiczny finał sprawy nastąpił we wczorajsze przedpołudnie.

Zobacz: Zarzuty po zamieszkach przed wrocławskim komisariatem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki