Mińsk Mazowiecki: Odciął sobie jądra, bo tęsknił za żoną

2010-03-24 23:13

Oto dowód na to, że mężczyzna bez kobiety kompletnie głupieje! Gdy Barbara Sz. (48 l.) wróciła do domu z dwudniowego wypadu do Niemiec, nie spodziewała się, że jej małżonek z tęsknoty postrada zmysły. Grzegorzowi (53 l.) tak ckniło się do żony, że upił się samotnie. I wtedy wpadł na chory pomysł - chwycił za nóż i... odciął sobie jądra!

Dramat rozegrał się dwa tygodnie temu we wsi pod Mińskiem Mazowieckim (Mazowieckie). Barbara Sz. pojechała na weekend do Niemiec. Jej mąż został sam w domu. Nie mógł się pogodzić z tym, że żona, choć na krótko, to jednak zostawiła go samego - dlatego pił samotnie wódkę.

Przeczytaj koniecznie: Podkarpackie: Mordowali piłą mechaniczną (ZDJĘCIA)

Nie wiadomo, co nagle strzeliło mu do głowy. Złapał za kuchenny nóż i... odciął sobie jądra. Jednak kiedy jego żona wróciła do domu, nie przyznał się jej do tego, co zrobił. Co więcej, mimo potwornego bólu, pojechał samochodem odebrać ukochaną kobietę z dworca!

Dopiero kilka dni później Barbara Sz. zauważyła, że mąż jej unika i odtrąca wieczorami. Zaczęła drążyć sprawę i wtedy Grzegorz Sz. nie wytrzymał i przyznał się do wszystkiego.

Patrz tez: Zabójca z Nowego Sącza wcześniej zabił inne dziecko

- Mąż tłumaczył mi, że chciał w ten sposób popełnić samobójstwo. Ale to przecież bzdura! Co on sobie zrobił?! - załamuje ręce Barbara Sz.


Kobieta wpadła w szał i zrobiła mężowi karczemną awanturę. To przepełniło czarę goryczy. Kiedy żona na zmianę krzyczała na męża i płakała, Grzegorz Sz. padł jak rażony gromem. Okazało się, że z tego wszystkiego dostał zawału. Natychmiast trafił do warszawskiego szpitala. Kiedy lekarze podczas badań zorientowali się, że ich pacjent nie ma istotnej części ciała, natychmiast zawiadomili policję.

Na początku pokiereszowany Grzegorz Sz. wstydził się przyznać mundurowym do tego, co zrobił. Opowiedział, że został okaleczony przez nieznanego człowieka podczas picia wódki. Dopiero kiedy policjanci wszczęli śledztwo, przyznał, że po pijaku sam sobie to zrobił.

Na razie Grzegorz Sz. nadal przebywa pod opieką lekarzy. Niedługo wróci do domu. Jednak jego życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki