Po raz pierwszy od 15 miesięcy Ewa Tylman przyśniła się swojemu ojcu. - Zapytałem: gdzie byłaś tak długo, córeczko. Ona odpowiedziała: że nieważne. Że już jest. - mówi nam wstrząśnięty Andrzej Tylman.
Mimo że od śmierci Ewy minął ponad rok, ojciec wciąż nie poradził sobie z jej odejściem. - Bez Ewy jest tak pusto. To już nie jest to samo życie - mówi i zaraz dodaje, że gdy tylko jest na cmentarzu u córki, złe myśli wciąż świdrują mu w głowie. - No, a najgorsza jest ta niewiedza. - mówi łamiącym głosem.
Andrzej Tylman w nocy śni o córce, a za dnia bardzo chciałby, żeby sprawa jej śmierci już się wyjaśniła. Nie potrafi myśleć o niczym innym. Podupadł na zdrowiu, bo przeżywa każdy zwrot w sprawie. Wypuszczenie na wolność Adama Z. stanowi dla niego szok. - To porażka prokuratury, policji, sądu - wylicza Tylman. Policji - bo nie zatrzymała Adama Z. zaraz po zaginięciu jego córki, prokuratury - bo nie zebrała dowodów na jego winę, a sądu - bo wypuścił go z aresztu.
- Czy sąd nie widzi, jak on cały czas się uśmiecha za tą pancerną szybą na sali rozpraw? Drwi sobie ze wszystkich - mówi ojciec Ewy. Nic jednak nie może zrobić. - Czuję się bezradny, załamany. Sam nie wiem, jak na to wszystko patrzeć - mówi. Czuje, że pozostaje mu już tylko odwołać się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Niech się pan zajmie tą sprawą! Tutaj, w Poznaniu, dzieją się dziwne rzeczy. W panu ostatnia nadzieja - apeluje do polityka Andrzej Tylman.
Zobacz: Adam Z. na wolności. Rutkowski GROMI działanie prokuratury!