- Oby się nie wywinął od odpowiedzialności - mówi pan Henryk z Rataj (woj. wielkopolskie), który jako pierwszy ruszył z pomocą ofiarom pijanego bydlaka, bo wypadek wydarzył się dosłownie pod jego domem. Marzenie Ł. (?46 l.) nie zdołał pomóc. Umarła na jego rękach...
Był wyjątkowo ciemny wieczór, dlatego Marzena Ł. razem z mężem postanowiła odprowadzić przyjaciółkę do domu po spotkaniu. Nie uszli daleko - Andrzej S.,który w mercedesie, na podwójnym gazie i bez prawa jazdy urządził sobie pijacki rajd po okolicy, dosłownie zmiótł ich z chodnika. I uciekł. Gdy wpadł w ręce policji, miał prawie 2,5 promila alkoholu we krwi. Za zabicie pani Marzeny i okaleczenie dwóch pozostałych osób może trafić za kratki nawet na 12 lat.
Zobacz: Przepowiednie na 2015 rok. To będzie rok afer, chaosu, katastrof naturalnych i terroru
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail