O Julce pisaliśmy w marcu ubiegłego roku. Dziewczynka urodziła się z hemimelią kości, czyli brakiem kilku z nich. - Jedynym ratunkiem będzie amputacja nóżek i zastąpienie ich protezami - orzekli lekarze w Polsce. Dorota Piskorska, mama dziewczynki, dowiedziała się o działającym na Florydzie w USA Instytucie Wydłużania Kończyn dr. Drora Paleya. - Szanse powodzenia operacji oceniam na 99 proc. - powiedział amerykański lekarz. Przez kilka miesięcy udało się zebrać 350 tys. dolarów, a wielki wkład w ratunek miał sam papież Franciszek, który przekazał część brakującej sumy.
Pod koniec maja Julka przeszła operację. - Mamusiu, zobacz, mam nowe nóżki - tych słów córki pani Dorota nie zapomni do końca życia. Na drugi dzień dziewczynka już prawie chodziła!
Kilka dni temu wraz z mamą wróciła do rodzinnego Lubartowa. - Przed nami teraz żmudna i ciężka rehabilitacja, która ma nauczyć ją m.in. prawidłowego stawiania kroków - opowiada mama. Kiedy Julka będzie większa, będzie musiała przejść kolejną operację. Dlatego pomoc dziewczynce jest wciąż potrzebna.