Tragedia nad zalewem w Siedlcach. Rozpacz siostry po utonięciu brata

2014-08-05 4:00

Ze śmiechem pomachała do brata ręką. Po chwili zobaczyła, że wskakuje on do wody, zaczyna się topić, wzywa pomocy, idzie na dno... Godzinę później pani Barbara zalewała się łzami nad ciałem Sylwestra K. (†+56 l.), które z zalewu wydobyli ratownicy. Roztrzęsiona osłabła, opadła na ziemię, zakryła twarz. - Dlaczego? Braciszku... Dlaczego? Braciszku... - powtarzała swój różaniec rozpaczy.

W niedzielę Sylwester K. z Siedlec (woj. mazowieckie) wraz z siostrą Barbarą i znajomymi odpoczywał nad miejscowym zalewem. Wszyscy wyśmienicie się bawili. Było wczesne popołudnie, ale z nieba lał się żar. W pewnej chwili Sylwester K. powiedział, że idzie się trochę ochłodzić. Zabrał swój dmuchany materac i wypłynął na nim w głąb zalewu. Gdy był już daleko od brzegu, zsunął się do wody. Przepłynął zaledwie kilka metrów i zaczął się topić.

Czytaj też: 6-latek utonął na basenie w Kleszczowie! Są wyniki sekcji

Najpewniej szok termiczny spowodował, że złapał go skurcz nogi. Ratował się jak mógł, machał rękoma, krzyczał, wzywał pomocy. Do zalewu wskoczyli ratownicy. Kiedy jednak dopłynęli do miejsca, w którym topił się pan Sylwester, ślad po nim zaginął. Wszczęto poszukiwania. Strażacy i ratownicy wodni penetrowali zalew. Dopiero po godzinie natrafili na zwłoki mężczyzny. Lekarz pogotowia mógł tylko stwierdzić zgon.

Pani Barbara podbiegła do ciała brata. Opadła na kolana, delikatnie dotknęła jego twarzy.

- Dlaczego nas to spotkało? Sylwek, dlaczego? - pytała przez łzy. - Powinnam cię zatrzymać... - głos się jej załamał.

Chwyciła się za głowę i kiwała w przód i wtył...

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki