W październiku ubiegłego roku sąd wydał werdykt w sprawie lekarzy, którzy w grudniu 2008 roku przez trzy dni chorego Jasia odsyłali jeden do drugiego - aż w końcu dziecko zmarło na sepsę. Pediatrzy dostali wyroki w zawieszeniu i niskie grzywny. Dwoje zostało oczyszczonych z zarzutów.
- Kary dla oskarżonych są nieadekwatne i nieefektywne. Wnoszę o zmianę wyroku osób skazanych na kary ograniczenia wolności, w formie prac społecznych oraz zakaz wykonywania zawodu na okres dwóch lat, by mogli wyrwać się z rutyny i zastanowić się nad tym, co się stało. Kara powinna zostać podana do publicznej wiadomości, bo lekarz to zawód zaufania publicznego, a oni to zaufanie zawiedli - mówił wczoraj prokurator przed Sądem Okręgowym. Żądał również ponownego rozpoznania sprawy dwojga uniewinnionych lekarzy, którzy mieli nie pomóc dziecku. Rodzicom chłopca zależy także na odebraniu prawa do wykonywania zawodu, ale dożywotnio.
- Ci ludzie są niebezpieczni i mogą narażać życie innych pacjentów - powiedziała mama Jasia.
Apelacje złożyli także lekarze. Chcą uniewinnienia. A pediatra Paweł Ł. prosił także, by zwolnić go z konieczności opłacenia kosztów sądowych.