Tragedia pod Warszawą: Wjechał BMW do domu staruszki

2015-01-20 3:00

Koszmar to mało powiedziane! Wczoraj nad ranem w dom pani Barbary Zabłockiej (79 l.) wjechało rozpędzone BMW. Auto przebiło się przez grubą ścianę budynku i zatrzymało tuż nad łóżkiem staruszki, sypiąc na jej głowę kilogramy cegieł. Kobieta cudem wygrzebała się z gruzów i wybiegła na ulicę. Sprawca wyszedł z wypadku bez szwanku i nawet nie sprawdził, czy nie trzeba komuś pomóc!

- Poniedziałki są dla mnie pechowe. Wczoraj rano też miałam złe przeczucia - mówi pani Barbara z miejscowości Tartak Brzózki pod Żyrardowem. Seniorka obudziła się w poniedziałek około godz. 5.

- Zmierzyłam sobie ciśnienie, wzięłam lekarstwa, pomodliłam się i położyłam do łóżka. Ledwo zdążyłam przewrócić się na bok i otulić kołdrą, gdy mój malutki domek zatrząsł się w posadach, a na głowę spadły mi cegły. Kątem oka zobaczyłam, że nad moim łóżkiem wiszą koła jakiegoś samochodu! - opowiada rozdygotana emerytka.

Kobiecie z rozciętą głową i obitą twarzą udało się o własnych siłach wydostać z gruzów i powiadomić mieszkającego obok syna.

- Byłem przerażony! Mama była cała we krwi! Od razu wezwałem policję i pogotowie - opowiada Leszek Zabłocki.

79-latka trafiła do szpitala, a funkcjonariusze zajęli się sprawcą wypadku.

- Kierujący BMW był trzeźwy. Prawdopodobnie nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze i dlatego wypadł z drogi na zakręcie - powiedziała post. Ewa Piątek z policji w Żyrardowie.

Rodzina Zabłockich nie jest zaskoczona takim przebiegiem wydarzeń. - Tu kierowcy jeżdżą jak wariaci! Co roku ktoś wjeżdża mi autem w ogrodzenie albo uderza w dom! Ten z BMW był jednak wyjątkowo bezczelny. Wyszedł z samochodu i nawet nie sprawdził, czy nikogo nie zabił, czy nie trzeba mi pomóc. - żali się staruszka. Na razie nie wiadomo, czy dom pani Barbary będzie nadawał się jeszcze do zamieszkania. Ocenia to nadzór budowlany i rzeczoznawca.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki