20-letnia Paulina i o 15 lat starszy Krzysztof poznali się rok temu. Mimo dzielącej ich różnicy wieku i odległości uwielbiali spędzać czas ze sobą i często się odwiedzali. Oboje lubili dobrze się zabawić. Tak też było feralnego dnia, gdy Paulina przyjechała do Nowogrodu pod Łomżą - rodzinnego miasta swojego chłopaka.
Oboje od rana włóczyli się po knajpkach, spotykali z przyjaciółmi. Ale wieczór mieli spędzić tylko z sobą. Niestety, romantyczny plan runął, gdy Krzysztof spotkał paru kumpli. Perspektywa piwa w męskim towarzystwie była tak kusząca, że wręczył Paulinie klucze od domu i przykazał, żeby tam na niego czekała. Z niechęcią na to przystała. Nie tak wyo-brażała sobie finał dnia. Rozpalona, wciąż dzwoniła do kochanka i słała mu ponaglające SMS-y. Wszystko na nic. Gdy zjawił się tuż przed północą, urządziła mu karczemną awanturę. Zaczęli się szarpać. Mierząca ponad 180 cm wzrostu, solidnie zbudowana Paulina miała przewagę nad drobnym Krzysztofem. W emocjach chwyciła nóż i wbiła go mężczyźnie w szyję.
Widok krwi lejącej się z przeciętej tętnicy mężczyzny nieco ją otrzeźwił. Wezwała pogotowie. Potem spakowała swoje rzeczy i... ruszyła do rodzinnego Olsztyna. Tam po dwóch dniach zatrzymali ją policjanci.
- Krzysztof S. trafił do szpitala. Na chwilę odzyskał przytomność, ale lekarze nie zezwolili na przesłuchanie. Zmarł tydzień później - mówi Dariusz Błażejczyk z Prokuratury Rejonowej w Łomży. Decyzją sądu Paulina trafiła do aresztu. Wkrótce stanie przed sądem. Za zabójstwo grozi jej dożywocie.
Zobacz: Kraków. Baca ODCIĄŁ DŁOŃ człowiekowi. Widziałeś 22-latka?