Zabił sąsiadkę staruszkę SIEKIERĄ dla marnych kilku groszy na wódkę!

2014-06-13 4:00

Nigdy nie zhańbił się pracą, a tych, którzy mówili, że jest nierobem, Krzysztof M. (45 l.) z Huty Dąbrowa (woj. lubelskie) wyzywał, bił i zastraszał. Zrobiłby wszystko, żeby tylko napić się wódki. I w końcu zabił sąsiadkę Genowefę D. (†85 l.). Za 60 zł...

Kobieta nie miała o nim złego zdania, bo czasem pomagał jej za kilka złotych. Tego dnia naprawił jej furtkę, bo się nie domykała. Zapłaciła mu 16 zł i myślała, że sobie pójdzie. On jednak szybko przepił pieniądze i wrócił po więcej. Usiadł w kuchni na łóżku. Zaczęli rozmawiać. Gdy żalił się, jaka bieda spotyka go na co dzień, staruszka powiedziała, żeby wreszcie zabrał się do uczciwej roboty.

Zarąbał sąsiadkę siekierą dla kilku groszy!

Te słowa doprowadziły Krzysztofa M. do szału. Zerwał się, chwycił siekierę i uderzył obuchem w głowę zaskoczoną kobietę. Staruszka zalała się krwią i upadła na podłogę. Jakby tego było mało, zwyrodnialec włożył jej trzonek siekiery między nogi i gwałcił nim kobietę. Potem usiadł na błagającej o litość staruszce, dusił ją, patrząc prosto w oczy. Gdy się ruszała, okładał pięściami po twarzy. W końcu stwierdził, że kobieta nie daje znaków życia, więc zabrał z jej portmonetki 60 zł i wyszedł, jakby nic się nie stało. Wyjechał do Warszawy i tam się ukrywał. Wpadł po dwóch tygodniach...

W sądzie nie przyznał się do zabójstwa. Nie okazał żadnej skruchy. By wymigać się od kary, udawał psychicznie chorego, ale Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 25 lat więzienia.

- Nie mogę się otrząsnąć po tej potwornej zbrodni - mówi Genowefa Dawidek (71 l.), bratowa ofiary. - Ten bandyta nie może zobaczyć wolności. Za to, co zrobił, powinien dostać dożywocie. Boimy się, że za kilkanaście lat może wyjść na warunkowe zwolnienie i wtedy skrzywdzi nas lub nasze dzieci.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Czytaj: Karmili babcię TRUTKĄ NA SZCZURY, by ją zabić! Liczyli na spadek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki