Suwałki: Siedemnastolatek zginął na krzyżu

2010-08-28 16:00

Ojciec Karola Sienicy (+17 l.) z Suwałk (woj. podlaskie) już zawsze będzie żył w poczuciu winy za śmierć swojego jedynego syna. - Po co kupiłem ten motor? Po co? - wyrzuca sobie pan Grzegorz (43 l.).

17-latek bez wiedzy ojca wybrał się jego motorem na nocną przejażdżkę i zginął w straszliwym wypadku. Niezabezpieczona kaskiem głowa nastolatka roztrzaskała się o przydrożny krzyż zrobiony z metalu i betonu. Chłopak nie miał szans na przeżycie.

Po rozstaniu rodziców Karol Sienica (+17 l.) zamieszkał z matką w Suwałkach. Do pobliskiej wsi Sidory, gdzie mieszka jego ojciec Grzegorz, przyjechał na kilka ostatnich dni wakacji. Feralnego wieczora ojciec i syn oglądali razem telewizję. - Poszedłem do łóżka wcześniej od Karolka. Poprosiłem go tylko, żeby wyłączył telewizor, zanim pójdzie spać - opowiada pan Grzegorz.

Przeczytaj koniecznie: Suwałki: Instruktor jazdy zgwałcił kursantkę

Kiedy mężczyzna zasnął, jego syn zamiast do łóżka wybrał się na nocną przejażdżkę motorem ojca. Pomimo ciemności, odkręcił manetkę starej emzetki do oporu i gnał po krętych, wiejskich drogach. Niestety, 17-latek uważał się za tak świetnego motocyklistę, że nawet przez myśl mu nie przeszło, by na głowę założyć kask. I tak niczym niechroniony, gnał w ciemności, aż w końcu doszło do tragedii.

W drodze powrotnej do domu, na ostrym zakręcie drogi we wsi Lipowo, chłopak stracił panowanie nad maszyną i wypadł z drogi. Miał pecha, bo wjechał wprost na ogrodzony ledwie drewnianym płotkiem przydrożny, metalowy krzyż, osadzony na betonowym postumencie. Niezabezpieczona kaskiem głowa młodego motocyklisty uderzyła z wielką siłą o żelazno-betonową przeszkodę i pękła niczym szklana kula. Karol nie miał szans na przeżycie, zginął na miejscu, a jego ciało znalazł kilka godzin później przypadkowy przechodzień.

Patrz też: Wypadek przy 160 km/h - oto co zostaje z samochodu po uderzeniu w filar

- Po co kupiłem ten motor? Po co? - pyta jak w transie załamany śmiercią syna ojciec. Mężczyzna nie może zrozumieć, dlaczego Karol wziął bez pytania jego motor, a na dodatek nie założył na głowę kasku. - Nigdy wcześniej tego nie robił - łka zrozpaczony pan Grzegorz. Karol uczył się w szkole zawodowej na mechanika. - Chcieliśmy otworzyć warsztat samochodowy - mówi łamiącym się głosem ojciec, który już na zawsze może zapomnieć o tych marzeniach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki