ZMARŁA, bo była OTYŁA. Szpital odmówił leczenia pani Danucie

2015-03-03 8:37

Danuta Kupska (+63 l.) z Wojtaszyc (woj. zachodniopomorskie) pewnie żyłaby, gdyby była szczupłą, a nie chorobliwie otyłą i ważącą prawie 200 kilogramów osobą. - Szpitale nie chciały jej leczyć. Usłyszałem, że dla takich pacjentów nie ma łóżek i personelu - żali się Jan Kupski (65 l.), mąż kobiety.

Kiedyś szczupła, energiczna, sprawnie organizowała życie całej rodziny. Wychowała trójkę dzieci. W ostatnich miesiącach swojego życia nie wstawała już z łóżka. Ważyła blisko 200 kg, wymagała stałej opieki. - Przed rokiem na jej ciele pojawiły się pierwsze wrzody, dostawała leki i zaczęła szybko tyć. My i lekarka rodzinna robiliśmy, co mogliśmy, ale nie potrafiliśmy jej pomóc, a szpitalni specjaliści odsyłali moją żonę do domu - mówi pan Jan. - Żona miała rozległe odleżyny. Do tego owrzodzenia, bardzo liczne i ogromne. Pojawiły się problemy z ciśnieniem, sercem. Słabła na naszych oczach. Mimo to ani szpital w Szczecinie, ani w Nowogardzie nie chciał jej leczyć - opisuje.Rzecznik szpitala przy ul. Arkońskiej w Szczecinie potwierdza, że pacjentka nie została przyjęta. - Ordynator oddziału dermatologicznego i lekarz dyżurny stwierdzili, że ta pani powinna w domu odbywać zabiegi pielęgnacyjne pod opieką lekarza rodzinnego i pielęgniarki środowiskowej - mówi Piotr Baranowski.Natomiast Kazimierz Lembas, dyrektor nowogardzkiego szpitala, w tej sprawie nie udziela żadnych informacji ze względu na postępowanie wyjaśniające, które prowadzi szczeciński oddział NFZ. - Danusia każdemu pomagała, a jej nie pomogli lekarze - złości się Jan Kupski. - Dopiero jak zacząłem głośno mówić o tym, jak potraktowano moją żonę, znalazło się dla niej miejsce w szczecińskim szpitalu. Ale na pomoc było już za późno. Zmarła trzy dni później. Wychodzi na to, że grubi muszą umierać - dodaje.

Zobacz: Wielki SKANDAL w Chorzowie! Kobieta zmarła przed wejściem do szpitala, bo lekarze byli zajęci

Okolicznościami śmierci Danuty Kupskiej zajął się rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy w Szczecinie. - Wszcząłem w tej sprawie postępowanie, zabezpieczyłem dokumentację medyczną. Gdy się z nią zapoznam, wezwę lekarzy na przesłuchanie. Nie można stygmatyzować pacjentów. Nie ma znaczenia, czy jest chudy, gruby, biały czy czarny. Każdemu należy się pomoc - tłumaczy Jacek Różański.

Polecamy: DRAMAT pana Jacka z Połajewa! Szpital nie wysłał karetki! Matka zmarła mu na rękach!

Czytaj także: Tragedia w Kutnie! Mały Maciuś ZMARŁ, bo nie przyjęli go do szpitala

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki