Została OSZUKANA przez agenta naciągacza i teraz musi płacić 500 zł miesięcznie

2015-06-25 4:00

Był szarmancki i troskliwy. - Dobrze mu z oczu patrzyło, a mnie oszukał - lamentuje pani Zofia (70 l.) spod Wągrowca (woj. wielkopolskie). Agent twierdził, że przyniósł dokumenty przedłużające umowę na telefon stacjonarny, a podsunął do podpisania papiery na usługę teleEKG. Teraz emerytka musi płacić 500 zł miesięcznie.

Było przedpołudnie. Niedowidząca i schorowana pani Zofia krzątała się po kuchni. - Do drzwi zapukał miły, młody człowiek. Zaczął od tego, że jest z telekomunikacji i muszę coś podpisać, bo inaczej w ciągu dwóch dni wyłączą mi telefon - wspomina emerytka. Trochę wystraszyła się tych gróźb, jednak uwierzyła troskliwemu młodzieńcowi, że chce dla niej dobrze. Mężczyzna porozkładał na stole stos papierów. - Nie wiedziałam, co jest co, ale on był taki grzeczny, podsunął dokumenty do podpisania - mówi kobieta.

Po miesiącu okazało się, że ten niby uprzejmy agent to drań, który naciągnął staruszkę na usługę Polskiego Centrum Telemedycznego. - Pocztą przyszła do mnie jakaś słuchaweczka. Podobno to coś miało mi kontrolować serce i telefonicznie łączyć się ze specjalistami - opowiada staruszka. W przesyłce była też faktura za pierwszy miesiąc w wysokości 500 zł.

Pani Zofia od razu odesłała urządzenie, ale kłopoty zostały. Zaczęła szukać pomocy. - Złożyliśmy już zawiadomienie do UOKiK o naruszeniu zbiorowych praw konsumentów, a pani Zofii poradziliśmy, żeby pisemnie uchyliła się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu - informuje Zbigniew Byczyński, powiatowy rzecznik praw konsumentów z Wągrowca. W Polskim Centrum Telemedycznym nikt nie odpowiedział na nasze pytania.

Zobacz: Zerwanie umowy na polisolokaty bez straty pieniędzy? Rząd na ratunek oszukanym

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki