To straszne! Wszystko wskazuje na to, że katastrofa airbusa linii Germanwings, w której zginęło 150 osób, wcale nie była wypadkiem, lecz doprowadził do niej celowo drugi pilot. Jak to możliwe? Jeden ze śledczych ujawnił "New York Timesowi" szczegóły nagrań rejestratora rozmów z kokpitu. Okazuje się, że na chwilę przed katastrofą kapitan wyszedł z kabiny. Gdy chciał wrócić, nie mógł otworzyć drzwi. Pukał, uderzał pięścią, usiłował je nawet wyważyć, ale odpowiadała mu cisza.
Czemu drugi pilot, Niemiec Andreas Lubitz (+28 l.), nie reagował? Zdaniem śledczych był przytomny, bo na nagraniu słychać jego spokojny oddech. Gdy tylko kapitan wyszedł z kabiny, zaczął procedurę zniżania samolotu przez użycie przełącznika.
Według śledczych to wszystko dowodzi, że Lubitz, pochodzący z Montabaur w Nadrenii-Palatynacie, rozmyślnie spowodował katastrofę. - Działanie drugiego pilota można zinterpretować jako wolę zniszczenia samolotu - powiedział prokurator Brice Robin. - Świadomie spowodował utratę wysokości. Przez świadome zaniechanie odmówił otwarcia drzwi kokpitu kapitanowi i przełączył guzik powodujący utratę wysokości - dodał śledczy. Jak poinformował, krzyki przerażonych pasażerów słychać dopiero w ostatnich sekundach nagrania. Na szczęście przez 10 strasznych minut, podczas których Lubitz zniża lot, nie zdawali sobie sprawy ze swojego położenia. Dlaczego drugi pilot to zrobił? Czemu odebrał życie 149 niewinnym osobom? Wśród nich była m.in. Marina Bandres López-Belio (+37 l.), żona Polaka Pawła P. z Manchesteru i ich synek Julian (+7 mies.). Zginęło też 16 gimnazjalistów z Niemiec. Lubitz pracował dla Germanwings zaledwie od kilku miesięcy. Trafił tam prosto ze szkoły lotniczej. Posiadał licencję na latanie jako drugi pilot. Śledczy nie znaleźli śladów jego przynależności do jakiejś organizacji terrorystycznej, nie był też nigdy karany. Przyczyny katastrofy stały się jeszcze bardziej tajemnicze...