Francuskie wybory w cieniu kolejnego zamachu! W czwartek tuż po godzinie 21 do stojącego na czerwonym świetle radiowozu pośrodku Pól Elizejskich podjechało osobowe audi. Wyskoczył z niego mężczyzna z kałasznikowem i oddał strzały w kierunku policjantów. Zabił 30-letniego funkcjonariusza, niegroźnie ranił dwóch innych, lekkie obrażenia odniosła też będąca w pobliżu turystka. Terrorysta został zastrzelony przez policję. Jak się okazało, to znany kryminalista, urodzony w paryskim getcie imigrantów Karim Cheurfi (+40 l.). W 2005 roku został skazany na 20 lat więzienia za strzelaninę z policją, która przyłapała go w kradzionym aucie. Wyszedł jednak wcześniej na wolność. Niedawno groził w internecie, że będzie zabijał policjantów, ale po przesłuchaniu puszczono go wolno.
ZOBACZ TEŻ: Zamach w Paryżu. Kim był sprawca strzelaniny? [ZDJĘCIA]
Tymczasem już w niedzielę Francuzi wybiorą prezydenta. Sondaże wskazują na niemal równe szanse umiarkowanego Emmanuela Macrona (40 l.), skrajnie prawicowej Marine Le Pen (49 l.), skrajnie lewicowego Jean-Luca Melenchona (66 l.) i prawicowego Francois Fillona (63 l.), z niewielką przewagą Macrona. Czy przez zamach skrajna prawica przejmie władzę we Francji? Komentatorzy podkreślają, że wyjście Francji z Unii Europejskiej, postulowane przez Le Pen, może spowodować jeszcze większy kryzys ekonomiczny niż tern, z którym mieliśmy do czynienia w 2008 roku. Nowy zamach może zwiększyć poparcie dla znanej z antyimigranckiej retoryki kandydatki.