Dramat pani Olgi! Przez WOŚP i Owsiaka nie może sprzedać mieszkania, by ratować schorowanego ojca

2015-03-06 3:00

Jerzy Owsiak (62 l.) w oczach Olgi Chorąży (41 l.) z Łodzi zawsze postrzegany był jako człowiek o wielkim sercu. Ostatnio jednak jej opinia o założycielu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy mocno się zmieniła. Wszystko przez to, że kobieta straciła prawo do połowy mieszkania po matce, która potajemnie zmieniła testament i przepisała część majątku na fundację popularnego działacza społecznego.

W 1996 r. Olga Chorąży otrzymała od matki Jadwigi Świątek-Chorąży (+62 l.) testament, w którym kobieta przepisała na nią cały swój dobytek. Po jej śmierci Olga miała odziedziczyć połowę 62-metrowego mieszkania w Łodzi oraz połowę wartej ponad 200 tys. zł działki położonej w pobliskiej Zofiówce. Gdy pani Jadwiga zmarła, jej córka poszła do notariusza, a następnie przeprowadziła sprawę spadkową. Kobieta ze względu na schorowanego ojca Aleksandra Chorążego (69 l.) chciała sprzedać mieszkanie, by wspomóc ojca.

- Mój tata był już wtedy ciężko chory i chciałam, żeby były jakieś pieniądze na jego leczenie, na wszystko, co było wówczas potrzebne, a na co nie było mnie stać. Ojciec przeszedł udar, gruźlicze zapalenie opon mózgowych. Ma także I grupę inwalidzką - mówi "Super Expressowi" pani Olga.

Nie było to jednak możliwe.

- Kiedy znalazłam kupca na mieszkanie, z administracji dowiedziałam się, że jest założona sprawa na podstawie ręcznie pisanego testamentu i że sprawę spadkową założyła WOŚP - dodaje.

Mieszkanie zostało przepisane na WOŚP

Okazało się, że pani Jadwiga w 2008 r. napisała drugi testament, w którym majątek jej matki został rozpisany w połowie na fundację Owsiaka, a w połowie na fundację Anny Dymnej (64 l.). WOŚP miała dostać połowę mieszkania, a fundacja Dymnej jego zawartość oraz część działki. Pani Olga ma wątpliwości, co do drugiego testamentu. - Mama była osobą chorą psychicznie. Psychoza maniakalno-depresyjna. Leczyła się ponad 20 lat, są na to dokumenty. I my z tatą jej w tym towarzyszyliśmy. Ostatnie 10 lat jej życia wyglądało w ten sposób, że odwróciła się od rodziny - wyjaśnia pani Olga. - Matka z dnia na dzień stała się osobą super wierzącą, mimo że całe życie taka nie była, znalazła się również pod wpływem sąsiadki z osiedla - dodaje. Sprawa sądowa między Chorąży a fundacją Owsiaka rozpoczęła się w 2010 r., skończyła w 2014.

Sprawdź: Owsiak WYGRAŁ z Matką Kurką. Bloger Piotr W. zapłaci za "hienę cmentarną"

- W tym czasie udało mi się udowodnić, że mieszkanie było w połowie taty. Rodzice nie przeprowadzili podziału majątku po rozwodzie, spisali jedynie oświadczenie i testamenty, w których spadkobiercą miałam być ja - wyjaśnia kobieta.

Na jej niekorzyść podziałała jednak opinia biegłego sądowego lekarza, który zeznał, że spadkodawczyni podczas pisania drugiego testamentu miała zachowaną świadomość tego, co robi. Ostatecznie Sąd Rejonowy dla Łodzi uznał, że prawomocny jest testament z 2008 r. Właśnie mija rok od dnia, w którym sprawa się zakończyła. Córka spadkodawczyni oraz jej ojciec wielokrotnie próbowali skontaktować się z Owsiakiem, by rozwiązać sprawę polubownie. Na marne.

Kobiecie zależy na jak najszybszym sprzedaniu mieszkania. - Jestem skłonna założyć im sprawę o zachowek - należy mi się po mamie, nie zostałam bowiem wydziedziczona. Chcę tego uniknąć po pierwsze ze względu na koszty, a po drugie na czas trwania - mój tata może nie dożyć końca - dodaje zrozpaczona.

My także próbowaliśmy skontaktować się z Jurkiem Owsiakiem, ale do dziś nie doczekaliśmy się odpowiedzi.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki