Policjanci z Lubelszczyzny zbratali się z przemytnikami. Robili razem interesy, dziś grozi im 10 lat odsiadki

2015-01-17 3:00

Do pewnego momentu to była wzorowa policyjna akcja. Funkcjonariusze Albert W. (37 l.) i Michał B. (32 l.) zatrzymali samochód z papierosową kontrabandą. Kazali wyjść z auta przemytnikowi oraz jego kupcowi i zaczęli przeszukanie. Ale gdy szmugler rzucił się do ucieczki, nie ruszyli w pościg. Zdaniem prokuratora wzięli od jego kolegi 7500 zł łapówki i odjechali.

Cała trójka - dwaj policjanci i opłacający ich przestępca - stanęła właśnie przed lubelskim sądem. Jak wykazało śledztwo, zatrzymanie auta z lewymi papierosami było jedną wielką mistyfikacją. Wymyślił ją znajomy Alberta W. i Michała B. - Seweryn N. (29 l.). Namówił funkcjonariuszy na lipną interwencję, bo chciał wykiwać partnera w interesach. Ci zaś zagrali jak najlepsi aktorzy.

Zajechali drogę samochodowi z dwójką szmuglerów i... 10 tysiącami paczek papierosów w środku. Kazali wysiąść mężczyznom i zaczęli udawać przeszukanie. Nagle przemytnik rzucił się do ucieczki. Seweryn N. i jego skorumpowani koledzy tylko na to czekali. Rozliczyli się i rozstali w świetnych humorach.

Gdy Seweryn N. odnalazł przemytnika, tylko stwierdził:

- Zarekwirowali mi wszystko.

Jak się okazało, to nie był wcale koniec sprawy. Na trop nieuczciwych gliniarzy szybko wpadli funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych. Zatrzymali kolegów i postawili przed sądem. Albert W. i Michał B. zostali już zwolnieni z policji. Grozi im jeszcze 10 lat więzienia.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki